Jeśli ktoś mieszka na wsi, to na głosowanie może go nawet zawiozą, ale jeśli na przykład w Londynie, to będzie ciężko. Nie z transportem, bo jest tam dobrze rozbudowane metro, ale z liczeniem głosów. Jak się okazuje - zmiany w Kodeksie wyborczym ułatwią głosowanie tam, gdzie poparcie ma PiS, a tam, gdzie ma je opozycja, to głosy mogą nawet przepaść.