Służby, używając Pegasusa, miały totalny wgląd do wiadomości, haseł i zdjęć w telefonie Krzysztofa Brejzy. Reporterzy "Superwizjera" TVN dotarli do unikatowych dokumentów ze śledztwa, które kosztowało miliony złotych. Dotarli też do świadków - w tym do jednego z agentów, którzy rozpracowywali Brejzę. Akcja z użyciem Pegasusa zakończyła się niczym. Nie było zarzutów, był za to pełen wgląd w telefon szefa sztabu wyborczego w trakcie kampanii wyborczej.