Gdy dwa lata temu talibowie odzyskiwali władzę w Afganistanie, wiadomo było, że dla kraju idą mroczne czasy. Pewne było też, że nadchodzi kompletna katastrofa dla kobiet i dziewcząt. Niestety, jest nawet gorzej niż można było się spodziewać. ONZ wprost mówi, że to zbrodnia przeciwko ludzkości.
To więcej niż dyskryminacja, to coś więcej niż nierówne traktowanie. To, co pod rządami talibów spotyka Afganki - kobiety i dziewczęta - należy uznać za zbrodnię przeciwko ludzkości. - Z opinii prawnej, którą otrzymaliśmy, wynika, że odmawianie afgańskim kobietom dostępu do edukacji i zatrudnienia to dyskryminacja ze względu na płeć, która powinna być uznana za zbrodnię przeciwko ludzkości i powinna być ścigana przez Międzynarodowy Trybunał Karny - mówi Gordon Brown, były premier Wielkiej Brytanii, a obecnie wysłannik ONZ do spraw globalnej edukacji.
W tej sprawie, z oficjalnym pismem do prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego Karima Khana, zwrócił się były brytyjski premier. - To najgorszy przykład łamania praw człowieka wobec dziewcząt i kobiet na świecie. I jeśli to będzie bezkarnie kontynuowane, inni mogą zacząć robić dokładnie to samo. Nie możemy na to pozwolić - alarmuje Brown.
Islamscy fundamentaliści już dwa lata rządzą Afganistanem. Przejęli władzę po chaotycznym wycofaniu się z kraju amerykańskich i NATO-wskich wojsk. Od tamtej pory coraz bardziej dokręcają śrubę kobietom. Stopniowo wprowadzają szariat, odmawiają edukacji dziewczętom powyżej dwunastego roku życia, odmawiają kobietom prawa do wykonywania wielu prac, podróżowania bez męskich opiekunów, odwiedzania parków, a ostatnio nawet zmarłych bliskich na cmentarzach. - Po tym, jak talibowie zakazali nam wstępu na uniwersytety i ogłosili, że dziewczęta nie będą mogły kontynuować edukacji, z dnia na dzień moje zdrowie psychiczne się pogorszyło. Czułam się jak ptak uwięziony w klatce. Bez perspektywy na zaznanie szczęścia. Byłam tak przygnębiona, że w końcu zdecydowałam się pójść do psychiatry - opowiada 19-letnia Afganka.
Sposób na normalność?
Z powodu decyzji talibskich przywódców wiele kobiet cierpi psychicznie. Obok farmakoterapii oferowana jest im na przykład terapia obejmująca rysowanie i malowanie - to właściwie ostatnia rozrywka, jaka im pozostała. - Wyrzucili kobiety z uniwersytetów, parków rozrywki, zamknęli salony piękności i tak dalej. Nie zostawili nic kobietom. Pracownie artystyczne to jedyna droga, jaka nam pozostała, by pomóc naszym pacjentkom. To jedyne miejsce, gdzie mogą oczyścić umysł, spotkać się z przyjaciółmi i nawiązać nowe przyjaźnie - mówi psychiatra, który ze względów bezpieczeństwa postanowił pozostać anonimowym. - Arteterapia to dobra opcja w tym przypadku. Nie dość, że dziewczęta uczą się technik rysunku, to jeszcze wychodzą z samotności. Dzięki nawiązywaniu nowych znajomości szybciej wracają do zdrowia - zapewnia Zaheen, arteterapeuta.
27-letnia Maryam jeszcze do niedawna pracowała jako analityczka danych przy międzynarodowym projekcie edukacyjnym. Teraz jest krawcową. To jej autorski pomysł na radzenie sobie z brakiem perspektyw na rozwój. W swojej pracowni, w której szyje tradycyjne hidżaby, zatrudniła już kilkanaście koleżanek z byłej pracy. - Nigdy się nie poddałam, idę dalej swoją drogą. Chociaż nie ma możliwości edukacyjnych, to nasze umysły pozostają nadal nieograniczone - zapewnia 27-letnia Maryam.
W cieniu tych osobistych tragedii na ulicach Kabulu we wtorek zwolennicy fundamentalistów świętowali drugą rocznicę zwycięstwa. - To bardzo szczęśliwy dzień. Ameryka została pokonana, jesteśmy dumni z Islamskiego Emiratu, jesteśmy szczęśliwi - zapewnia Shapoor, mieszkaniec Kabulu.
Talibowie twierdzą, że ich działania względem kobiet są uzasadnione. W rozmowie z agencją Associated Press rzecznik ugrupowania przekazał, że szariat czerpie legitymację z islamskiego prawa, a to z zasady nie naraża nikogo na żadne zagrożenie.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS