Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówi, że od 19 kwietnia rząd będzie powoli "odmrażać gospodarkę". Szczegółowe decyzje mają zapaść w ciągu najbliższych kilku dni. Możliwe, że do sklepów spożywczych będzie mogło wejść naraz więcej osób, ale nie zmienia się to, że od czwartku zasłanianie ust i nosa w miejscach publicznych będzie obowiązkowe. Dziś rano resort zdrowia potwierdził 117 nowych wykrytych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Zmarło 6 kolejnych zakażonych osób.

Kilkadziesiąt zakażonych koronawirusem pacjentów i jedna pielęgniarka w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym w Warszawie. Kobieta pracuje od kilku dni bez przerwy, choć sama choruje przewlekle. Trudna sytuacja jest też w Radomiu, gdzie wciąż brakuje rąk do pracy.

Polscy lekarze apelują, aby osoby, które miały COVID-19 i wyzdrowiały, oddawały krew. Na COVID-19 na razie nie ma szczepionki i nie ma lekarstwa, ale jest osocze z krwi osób, które wyzdrowiały i mają przeciwciała przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. To osocze jest nadzieją dla tych, którzy wciąż zmagają się z ciężką odmianą COVID-19.

Tegoroczne święta wielkanocne bez korków, tłumów wiernych, rodzinnych odwiedzin i bez radosnego gwaru. Czy Polacy zostali w domach i przestrzegali zasad izolacji społecznej?

13 kwietnia obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Dopiero 30 lat temu władze Związku Radzieckiego przyznały się do masowego rozstrzeliwania polskich oficerów, nazywając to "jedna z najcięższych zbrodni stalinizmu".

Jak przygotować żurek w Kambodży, gdy miesiąc miodowy zmienia się w długie tygodnie przymusowej izolacji? Sprawdziliśmy, jak wyglądały święta wielkanocne u Polaków, którzy utknęli poza ojczyzną.

W budynku, w którym nagrywane są "Fakty" TVN, zwykle jest kilkaset osób. Obecnie pracuje w nim garstka - reszta swoje obowiązki wykonuje z domu. Jak wygląda tworzenie telewizji w czasie pandemii?

We wtorek w kraju będzie pogodnie. Na Suwalszczyźnie wystąpią opady śniegu i deszczu ze śniegiem. Miejscami w kraju możliwe przelotne opady deszczu. W górach śnieg. Temperatura maksymalna od 5 stopni Celsjusza na Suwalszczyźnie do 10 stopni Celsjusza na Dolnym Śląsku. Wiatr słaby i umiarkowany, okresami silniejszy, północno-zachodni. Ciśnienie będzie rosło, w południe w Warszawie 1003 hPa.

Kiedy inni zostali w domach, oni musieli zostać na posterunku. Ratownicy medyczni, pielęgniarki, lekarze pokazali, jak wyglądała ich praca w te Święta Wielkanocne. Sami nagrali filmy, które udostępnili w internecie.

W dobie pandemii w bardzo trudnej sytuacji są osoby bezdomne i noclegownie, które im pomagają. Bezdomni to często osoby starsze i schorowane, więc takie, które są w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na ciężką odmianę COVID-19. Choć schroniska i noclegownie są dotowane przez samorządy i wojewodów, liczba otrzymywanych środków do dezynfekcji, rękawiczek czy maseczek jest niewystarczająca.

W domu pomocy społecznej w Drzewicy jest już 78 osób zakażonych koronawirusem, w placówce opiekuńczej Caritas w Dobroszycach - 24 zakażone osoby. To tylko niektóre domy pomocy społecznej, w których trwa nierówna walka z chorobą. Brakuje przede wszystkim personelu.

Polscy lekarze chcą podawać chorym na COVID-19 krew osób, które miały tę chorobę i wyzdrowiały. Chodzi o to, aby osoby obecnie chore mogły skorzystać z przeciwciał, które wyprodukowały organizmy ozdrowieńców. W Polsce wyzdrowiało już ponad czterysta zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2. Każdy z nich, o ile czuje się dobrze, proszony jest o kontakt z najbliższą stacją krwiodawstwa.

Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej obchodzony jest co roku 13 kwietnia. Dziś też mija równo 30 lat, odkąd władze Związku Radzieckiego przyznały się do mordu, nazywając go "jedną z cięższych zbrodni stalinizmu". Około 22 tysięcy obywateli Polski zostało rozstrzelanych przez NKWD wiosną 1940 roku. Mordów dokonano nie tylko w Katyniu, ale także w Kalininie, Charkowie, Mińsku i Kijowie.

Na ulicach, w sklepach, aptekach, autobusach i tramwajach, a także w pracy - od czwartku 16 kwietnia wszyscy w Polsce będą musieli zasłaniać nos i usta, wychodząc z domu. Do czwartku te przepisy mają być doprecyzowane, jak zapewnia Ministerstwo Zdrowia. Za przebywanie w miejscu publicznym bez zakrywania nosa i ust może grozić kara grzywny.

W Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym przy ulicy Bobrowieckiej w Warszawie u ponad połowy z kilkudziesięciu pensjonariuszy wykryto koronawirusa SARS-CoV-2. Przez trzy dni musiała się nimi opiekować jedna pielęgniarka. Musiała, bo dostała takie polecenie od wojewody, które przyniósł jej w czwartek późnym wieczorem policjant. Część regularnego personelu zakładu też jest zakażona. W czasie świąt oprócz pielęgniarki w zakładzie pracowali jeszcze tylko jeden lekarz i kilka osób personelu niemedycznego. Dopiero w poniedziałek do zakładu przyszły dodatkowe pielęgniarki.

W niedzielę po południu Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 318 nowych wykrytych zakażeniach koronawirusem SARS-CoV-2 w Polsce i o tym, że 24 zakażone osoby zmarły. Do około 30 procent wszystkich zakażeń w Polsce doszło w placówkach ochrony zdrowia. W województwie mazowieckim ten odsetek sięga 50 procent. Najtrudniejsza sytuacja dotyczy Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, gdzie więcej zakażeń wykryto u członków personelu niż u pacjentów.

W domu pomocy społecznej w Bochni rozchorował się personel, więc podopiecznymi musiały się zająć siostry dominikanki. Wciąż fatalna sytuacja panuje w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 potwierdzono u 118 członków personelu tego szpitala i 92 pacjentów. "Nie mam już siły płakać. To drugie Kosowo, któremu przygląda się świat" - takie słowa zamieścił na Twitterze lekarz Paweł Doczekalski. Twierdzi on, że to słowa jego koleżanki, która pracuje w szpitalu w Radomiu.

Zostańcie w domach - o to cały czas proszą lekarze w Polsce. Oni sami w domu zostać nie mogą, bo muszą czuwać przy łóżkach pacjentów. Korzystając z mediów społecznościowych, pracownicy polskiej ochrony zdrowia pokazali nam, jak wygląda ich Niedziela Wielkanocna.

Sypią się mandaty, a to oznacza, że nie wszyscy przestrzegają zalecenia spędzania Wielkanocy w domu. Niektórzy korzystają z niemal pustych dróg i próbują się przemknąć do rodziny. Zawraca ich policja.

W tym roku organizowanie masowych śniadań wielkanocnych dla bezdomnych jest niemożliwe, ale to nie znaczy, że niemożliwe są gesty solidarności z potrzebującymi. W Poznaniu Caritas rozdał potrzebującym paczki żywnościowe, zachowując przy tym środki ostrożności. Trudniej o środki ostrożności jest w ośrodkach dla bezdomnych. W wielu z nich kwarantanna jest fikcją.

Zakażenie koronawirusem coraz więcej osób w Polsce przechodzi bezobjawowo. W związku z tym rząd ogłosił, że od 16 marca obowiązkowe będzie noszenie w miejscach publicznych maseczek ochronnych, szalików czy chust zakrywających usta i nos.

W poniedziałek przelotne opady deszczu, a na południu, wschodzie i częściowo w centrum kraju - burze (5-10 mm opadów deszczu podczas burz). Temperatura maksymalna w dzień od 10 stopni Celsjusza na Pomorzu do 20 stopni Celsjusza na Podkarpaciu. Wiatr umiarkowany i dość silny, w porywach osiągający prędkość do 65 km/h, a w czasie burzy - do 80 km/h, północno-zachodni.

Przez miesiąc odwiedza ich kilka tysięcy osób. Teraz z powodu pandemii alejki świecą pustkami. Tak jest we wszystkich ogrodach zoologicznych w Polsce. Dlatego w Łodzi czy we Wrocławiu bilety do zoo można kupować już teraz online i wykorzystać do końca roku.

W noclegowniach i schroniskach dla bezdomnych także czasem trzeba przeprowadzić kwarantannę. Przeprowadza się, ale, jak pokazuje przykład ośrodka z Warszawy, tylko teoretycznie.

Decydują politycy, ale większość pracy i tak spadnie na listonoszy. Pracy i grozy, bo listowne wybory prezydenckie to potencjalne zagrożenie dla głosujących, ale i roznoszących wyborcze pakiety.

W Poznaniu wielkanocna tradycja zmieniła się na ten trudny czas. Paczki z jedzeniem i drobnym prezentem przygotowali Caritas i siostry elżbietanki.

Samotni i ubodzy w czasach pandemii też potrzebują pomocy. Może nawet bardziej niż inni. Dzięki wolontariuszom mogli jednak poczuć smak świąt. Śniadania były z dostawą do domu.

Wielkanoc w Przylądku Nadziei jest wyjątkowo smutna i bez wspólnego śniadania, bo wszystkie dzieci, a to pacjenci onkologiczni, zostały zamknięte w swoich salach. Na szczęście nie są same. Każdemu z nich może towarzyszyć jeden rodzic.

Ulice są prawie puste, ale są również nadal kontrole policyjne. Może nawet tym bardziej, by akcja "zostań w domu, także w święta" nie była tylko teoretyczna.

Kiedy skończy się pandemia? To pytanie zadajemy sobie pewnie wszyscy. Pewnej odpowiedzi oczywiście nie ma. Ale prawdopodobna - już tak. Tu przydaje się matematyka i równanie. Problem w tym, że to równanie z bardzo wieloma niewiadomymi.