Chorzy z cukrzycą są nawet trzy razy bardziej podatni na depresję - wynika z badań lekarzy. Nie chodzi tylko o ogólne samopoczucie i świadomość nieuleczalności choroby. Także o tak zwaną burzę chemiczną - nieustające wahania i podwyższone poziomy cukru i insuliny.
Julia Królicka w wieku pięciu lat dowiedziała się, że ma cukrzycę typu pierwszego.
- W szpitalu próbowali podać mi insulinę PEN-em i pamiętam, jak krzyczałam, piszczałam i później chcieli, żebym ja podała insulinę misiowi i było to samo. Rzuciłam misiem na koniec sali i powiedziałam, że nie będę tego robić - wspomina Julia Królicka.
Potem nie było lepiej. Jako nastolatka wstydziła się, że musi przyjmować insulinę. Czuła się dręczona. Pojawiła się depresja. - Mając depresję, ciężko jest w ogóle wyjść z łóżka i umyć zęby, a co dopiero ogarniać całą naszą cukrzycę i całe nasze życie - przyznaje.
Problem jest gigantyczny
Z depresją wywołaną cukrzycą walczy też Anna Przybylak. - Jestem pod stałą opieką zarówno diabetologa, jak i psychiatry. To jest długotrwały proces. Jestem również po intensywnej psychoterapii, tak że to wszystko wymaga bardzo dużo czasu - przyznaje.
Lekarze obliczają, że chorzy na cukrzycę typu pierwszego trzy razy częściej zapadają na depresję. A głównym powodem ich problemów jest to, że żyją w stałym lęku przed hipoglikemią, czyli niskim poziomem cukru we krwi, który może doprowadzić do śmierci. Życie w takim lęku latami rodzi stres cukrzycowy i tak zwane wypalenie cukrzycowe.
Problem jest gigantyczny: w Polsce mamy osiemnaście tysięcy dzieci z cukrzycą typu pierwszego i co trzecie ma depresję.
- Dziecko z cukrzycą typu pierwszego nie jest tylko w domu, ale przede wszystkim większość czasu spędza w szkole, a szkoła nie jest do końca przyjazna dla takiego pacjenta - zwraca uwagę prof. Małgorzata Myśliwiec z Kliniki Pediatrii, Diabetologii i Endokrynologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Depresja u chorych na cukrzycę - tak dzieci, jak i dorosłych - ma też swoje biologiczne przyczyny: powodują ją częste wahania poziomu cukru i insuliny w organizmie. Ta ostatnia pobudza do działania hormony przewlekłego stresu. Spada za to aktywność serotoniny, która jest między innymi odpowiedzialna za poprawę nastroju.
CZYTAJ TAKŻE: Ilu ludzi choruje na cukrzycę? Nowe alarmujące dane
- Ci pacjenci w związku z tym stają się napięci, sfrustrowani, nie mogą sobie poradzić i tutaj naprawdę już jest potrzebna interwencja - taka złożona, zintegrowana - mówi dr n. med. Katarzyna Cyranka z Poradni Psychologicznej Dorosłych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Co więc robić? Julia Królicka i Anna Przybylak mają już wypracowane metody: przede wszystkim nie ukrywają się z depresją i cukrzycą, mówią o tym otwarcie, proszą o pomoc i pomagają innym, korzystają z psychoterapii. Biorą leki, ćwiczą, ruszają się i wiedzą, że w tej walce o dobrą jakość życia nie są same.
- Sport, kiedy mi towarzyszy, to faktycznie czuję się znacznie lepiej - zauważa Anna Przybylak. - Nauczyłam się dzięki temu akceptować swoją cukrzycę i to było moje takie światełko w tunelu - mówi Julia Królicka.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24