W niedzielne przedpołudnie w Jarze Wilanowskim w Gdańsku, podczas spaceru z psem, pan Krzysztof zauważył, że w okolicy zbiornika retencyjnego panuje zamieszanie. Okazało się, że gdy jeden z czworonogów wszedł na kruchy lód pokrywający zbiornik, tafla się pod nim załamała. Mężczyzna rozebrał się i ruszył czworonogowi z pomocą. Szczęśliwy traf chciał, że godzinę wcześniej wrócił z morsowania i miał już za sobą należytą rozgrzewkę. Strażacy i WOPR-owcy są pod wrażeniem odwagi pana Krzysztofa, jednak - jak podkreślają - bez specjalistycznego sprzętu lepiej nie wchodzić na lód.