PiS chce za wszelką cenę przeprowadzić wybory prezydenckie 10 maja, stosując powszechne głosowanie korespondencyjne, ale ma problem, bo Zjednoczona Prawica nie jest już monolitem, który gwarantuje 235-osobową większość. Przeciw temu terminowi jest lider Porozumienia Jarosław Gowin. W Sejmie zasiada 18 posłów, którzy są członkami Porozumienia. Pojawiają się spekulacje, że PiS chce ich przekonać do swojej sprawy. Paweł Kukiz twierdzi, że politycy obozu rządzącego kontaktują się także z posłami Kukiz'15. Poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski mówi z kolei, że jeśli nie uda się wprowadzić powszechnego głosowania korespondencyjnego, to PiS nie chce organizacji wyborów 10 maja.