Według "Gazety Wyborczej" środki ochrony osobistej, które do Polski przyleciały Antonowem 225 Mrija z Chin, nadają się na śmietnik, bo nie mają certyfikatów europejskich CE. Maseczki z radością przyjmował na lotnisku premier, a z Chin ściągnął je KGHM. Koncern tłumaczy, że certyfikaty są, ale ich nie pokazuje.