Były negocjacje, spotkania i rozmowy, ale nic z nich na razie nie wynika. Przyszłość szkoły sportowej dla dzieci niepełnosprawnych w Bytomiu ciągle stoi pod dużym znakiem zapytania. To jedyna tego typu placówka w kraju. - Nie ujmując szkołom masowym, tu nie ma podziałów na dzieci zdrowe i na dzieci chore. Tu wszystkie dzieci są równe - mówi Ewa Kulik-Fojd, matka jednego z uczniów tej szkoły. Właściciel budynku chce go sprzedać. - Negocjujemy w tym kierunku, aby dzieci nie musiały opuszczać naszych nieruchomości - mówi Michał Gramatyka, wicemarszałek województwa śląskiego. Rodzice zapowiadają, że będą walczyć o szkołę do końca.