- Pani premier ma rację, w moim przekonaniu, ponieważ polityk musi myśleć w kategoriach perspektywicznych jeśli chodzi o bezpieczeństwo obywateli - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, odnosząc się do słów premier Beaty Szydło, która wzywała, by opozycja przestała używać nieszczęścia ludzi do rozgrywania bieżącej polityki. Jak dodał, opozycja ma "pewnego rodzaju alergię" jeśli chodzi o wystąpienie pani premier w Oświęcimiu. - Co pani premier lub przedstawiciel PiS powie, natychmiast zostaje odbierane w sposób intencjonalny. Jest to daleko idące uprzedzenie tak zwanej "betonowej opozycji" - uważa politolog. - Odpowiedzialnością polityka jest to, że kiedy używa słów w pewnych kontekście i w pewnym miejscu, to musi myśleć o tym, jakie one mają znaczenie. Mam wrażenie, patrząc na wypowiedzi pani premier i politykę międzynarodową polskiego rządu, że takiego myślenia nie ma - powiedział z kolei Adrian Zandberg z Partii Razem. Jako inny przykład podał ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, którego "donkiszoteria" w relacjach międzynarodowych jest "przysłowiowa". - Polska nie jest traktowana jako kraj, którego słowa należy brać poważnie - dodał.