Razem, a nie osobno - to propozycja Nowoczesnej dla opozycji na przyszłoroczne wybory samorządowe. Cel jest oczywisty: za wszelką cenę wygrać z PiS-em. A ta cena wcale nie musi być tak wysoka. Na początek trzeba porozumieć się z Platformą Obywatelską. Plan może okazać się skuteczny, bo na horyzoncie są zmiany ordynacji wyborczej.
Opozycja dopiero zaczyna rozmawiać o wspólnych wyborczych listach. Nowoczesna namawia do tego polityków Platformy Obywatelskiej. - Jesteśmy bliżej niż dalej tego, o czym marzą Polacy, o czym słyszymy na ulicach, na każdym spotkaniu: idźcie razem - mówi Borys Budka z Platformy Obywatelskiej
- Do wyborów sejmikowych pójdziemy spod własnego szyldu. My mamy zupełnie inne elektoraty niż Platforma i Nowoczesna, nawet się wykluczające - mówi z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Razem czy osobno?
Dzisiaj motorem rozmów na temat wspólnych list jest Nowoczesna, którą do wspólnego działania wzywał w lipcu wzywał lider PO Grzegorz Schetyna. Nowoczesna mówi o wspólnych kandydatach na każdym szczeblu samorządu, wspólnych listach trzech partii - Nowoczesnej, Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Bez Kukiza i Razem.
- Kukiz'15 zawsze jest bardzo blisko PiS-u, często głosuje jak PiS. Możemy ją potraktować śmiało jako pewną przybudówkę PiS. Natomiast Partia Razem zawsze jest osobno - argumentuje Katarzyna Lubnauer z .Nowoczesnej.
Problem polega na tym, że pierwsze pytania dotyczące wspólnych kandydatów to protokół rozbieżności opozycji. PSL nie wyobraża sobie wspólnych list - zwłaszcza do sejmików, ale co do niektórych kandydatów jest gotowe do porozumienia.
Najwięcej szans na poparcie opozycji ma Jacek Majchrowski - prezydent Krakowa. Mogą go poprzeć wszyscy od SLD przez PSL, Nowoczesną i Platformę. Ale już w Warszawie kandydat Nowoczesnej mocno uderza w wiceprzewodniczącą PO. - Nikt tak dobrze nie robi mojej kampanii prezydenckiej w Warszawie jak Hanna Gronkiewicz-Waltz. To jest osoba, która najbardziej ją wspiera, bo jej działania i działania Platformy w Warszawie powodują, że widać, że zmiana jest bardzo potrzebna - mówi Paweł Rabiej.
"Zachęta" od PiS
Do rozmów opozycję "zachęcają" niejasne zapowiedzi polityków PiS dotyczące zmian w ordynacji wyborczej w wyborach samorządowych. Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego raczej sugerują niż informują o planowanych przez siebie zmianach. Ryszard Terlecki, pytany przez dziennikarzy, stwierdził jedynie, że zmiany będą "gruntowne". - Na razie zmian nie ma, więc sądzę, że nie zamierzamy odwołać wyborów - mówi Marek Suski z PiS.
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że zmiany proponowane przez PiS raczej zwiększą szanse na zwycięstwo partii rządzącej.
W sprawie możliwych zmian nawet Paweł Kukiz - bliższy PiS-owi niż reszta opozycji - czuje się zaniepokojony. Do tego stopnia, że ten największy krytyk partii politycznych nie wyklucza założenia własnej partii. - Ten statut będzie sobie leżał w szufladzie. Na wszelki wypadek. Pan prezes Kaczyński stwierdził, że za wcześnie jest by mówić o zmianie ordynacji wyborczej. Obawiam się, że na tydzień przed wyborami powie, że to jest ten czas, kiedy o zmianie należy mówić - mówi lider Kukiz'15.
Ciągle nie wiadomo nawet czy razem z wyborami będzie prezydenckie konsultacyjno-konstytucyjne referendum. W tej sprawie PiS też jeszcze nie zdecydowało.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN