- Czesi nie mają bólu głowy, bo byli jednymi z pierwszych, którzy otwarcie powiedzieli, że popierają Donalda Tuska - powiedział w "Faktach z Zagranicy" Miroslav Karas, korespondent czeskich mediów w Polsce. Zamieszanie, jakie powstało wokół - jak się wcześniej wydawało - pewnego wyboru Polaka na drugą kadencję na stanowisku szefa RE, zdaniem gościa programu to "czeski film". - Czesi nie rozumieją dlaczego Polska nie chce Polaka - dodał Karas. Zdaniem dziennikarza to, że polski rząd bez konsultacji w Europie proponuje nieznanego kandydata na szefa Rady Europejskiej to "niesamowicie kiepski teatr". - Theresa May jest w strasznie trudnej pozycji. Wszyscy myśleli, że Donald Tusk wejdzie bez problemu. A teraz jest taka sprawa, że rząd brytyjski powinien wspierać Saryusz-Wolskiego. Takie jest oczekiwanie polskiego rządu - podkreśliła natomiast Kasia Madera, dziennikarka BBC. Jej zdaniem trudność wynika m.in. z tego, że na Wyspach Jacek Saryusz-Wolski "nie jest w ogóle znany".