Na pierwszy rzut oka ta kandydatura nie ma sensu. Sam o sobie mówił, że jest socjalistą – a są kręgi w Stanach Zjednoczonych, gdzie trudno o gorszą obelgę. Do tego, gdyby wygrał, zostałby najstarszym człowiekiem wybranym na urząd prezydenta USA w historii. Ale to tylko pozorny nonsens. Młodzi Amerykanie Berniego Sandersa szczerze pokochali, bo to człowiek, który od kilkudziesięciu lat ma jeden, jedyny cel – walkę z nierównościami społecznymi, Wall Street i establishmentem. A Polacy powinni również zwrócić na niego uwagę – Sanders jest synem polskiego imigranta.