Na pytanie prowadzącego program „Fakty z Zagranicy” Piotra Kraśko o to, czy Polska była resortowa i czy należy ją zjednoczyć, jego gość – były premier Kazimierz Marcinkiewicz –odparł, że „to premier rządzi państwem” oraz „decyduje o tym, co jest najważniejsze dla Polski”. Ministrowie, jak zaznaczył Marcinkiewicz, są mu do pomocy.
– Tworzenie super-resortu jest niewygodne, a Mateuszowi Morawieckiemu nie jest potrzebna aż taka władza – stwierdził były premier, nawiązując do decyzji premier Szydło, które ogłosiła na konferencji zwołanej w związku z zapowiadaną przed kilkoma dniami rekonstrukcją rządu.
Zamiast zapowiadanych zmian systemowych i personalnych dokonano jedynie „korekty” – odwołano ze stanowiska jednego tylko ministra, Pawła Szałamacha. W ocenie Kazimierza Marcinkiewicza takie działanie miało szerszy zamysł – odwołany minister „pilnował budżetu” i nie był skory do obniżania wieku emerytalnego.
Dymisja przykrywką
W rozmowie z prowadzącym Marcinkiewicz stwierdził, że „dopiero się dowiemy, co nie pasuje” do uchwalonego na 2017 rok budżetu i spekulował, że „być może jest tak, że pewnych decyzji Paweł Szałamacha nie chciał podjąć jako minister”.
Dla byłego premiera decyzja Szydło dotycząca ministra finansów to przykład „nadmuchanej dymisji po to, by przykryć afery”, którą jest, wywołana planami zaostrzeniem prawa antyaborcyjnego, fala protestów. Kazimierz Marcinkiewicz na antenie TVN24 BiS zauważył, że Morawiecki jest człowiekiem prezesa Kaczyńskiego, a Szałamacha – premier Szydło. Dymisja, w opinii Marcinkiewicza wynika z tego, że „władza spoczywa w innych rękach, na innej ulicy”.
Autor: Piotr Kraśko / Źródło: TVN24 BiS