Wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy w szóstą rocznicę katastrofy smoleńskiej było – zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza – dobre, łagodzące i bardzo Polsce potrzebne. – Jest ważne, co mówi prezydent. Jest ważne, że zdobył się na taką odwagę, że wobec swojego obozu powiedział coś zupełnie innego. Coś, czego chyba większość Polaków oczekiwała – podkreślił były premier. Gość Jolanty Pieńkowskiej w programie „Fakty z Zagranicy” na antenie TVN24 BIS tłumaczył też, że ogromny entuzjazm, z jakim wśród tłumu przed Pałacem Prezydenckim spotkało się wieczorne wystąpienie prezesa PiS wynika z tego, że obóz partii rządzącej i Jarosław Kaczyński „hoduje ból po tej tragedii”. – Wszyscy to [katastrofę Tu-154 – przyp. red.] przeżyliśmy tak samo, byliśmy zjednoczeni (…), a następnie PiS zaczął budować ten ból, utrzymywać go na odpowiednim poziomie. Jeśli się ten ból utrzymuje przez tyle lat, co miesiąc się go nakręca – bo miesięcznice dokładnie do tego służą, do podtrzymywania tego bólu – to właśnie po to, by hodować nienawiść – powiedział Marcinkiewicz.