Jedzenie, ubrania i dach nad głową - to w tej chwili podstawowe potrzeby uchodźców z Ukrainy. Wraz z kolejnymi dniami pobytu w Polsce przychodzi potrzeba zajęcia myśli i działania. Przyjeżdżający do nas Ukraińcy chcą pracować i dalej żyć, by kiedyś móc wrócić do swojej ojczyzny.

Jest wielki, godny podziwu zryw dobrej woli, ale nikt nie wie, jak długo potrwa wojna za naszą wschodnią granicą i jak wielu jeszcze uchodźców przyjedzie do Polski. Żeby ta pomoc trwała, potrzebne są systemowe rozwiązania. O tym dziś mówią politycy. Czy możliwe jest jeszcze silniejsze wsparcie przez Polskę walczącej Ukrainy?

Pomoc Ukrainie i Ukraińcom jest potrzebna w zasadzie w każdej dziedzinie. Ci, którzy docierają do Polski, potrzebują bardzo często pomocy medycznej - nie tylko tej pierwszej. Także operacji i leczenia poważnych chorób przewlekłych.

Nie wystarczy pomoc materialna i zapewnienie edukacji dzieciom z Ukrainy. Ważna jest też pomoc, której na pieniądze przeliczyć się nie da. Coraz więcej klubów sportowych, animatorów kulturalnych i prywatnych firm organizuje dla dzieci i młodzieży z Ukrainy zajęcia plastyczne, muzyczne i sportowe. Zdaniem psychologów to najlepsza terapia, żeby zapomnieć o tym, czego żadne dziecko nigdy nie powinno doświadczyć.

W sobotę rano miejscowość Biała Cerkiew została ostrzelana przez Rosjan. W wyniku ostrzału zostało zniszczone osiedle mieszkaniowe. Strażacy i żołnierze przez kilka godzin przeczesywali gruzy. Ranna została jedna osoba, jak wynika z przekazanych informacji.

Ponad milion dwieście tysięcy uchodźców uciekło z Ukrainy do Polski, Rumuni, Mołdawii lub Węgier. Ta fala się nie zatrzymuje - co widać we Lwowie.

Do Polski trafiło już niemal osiemset tysięcy uchodźców z Ukrainy. Wielu z nich po przekroczeniu granicy udaje się do największych miast. Rząd chciałby, żeby uchodźcy częściej wybierali mniejsze miejscowości.

Wozy strażackie i karetki pogotowia jadą na Ukrainę. To konwój nadziei na ratowanie ludzkiego zdrowia i życia. Niektóre przekazywane pojazdy są nowe, ale są też i starsze - kupione i wyremontowane w odruchu serca.

Sadownik z Grójca przyjął 80 uchodźców z Ukrainy. W ten sposób odwdzięcza się za pracę Ukraińców. Do tego swoją serdecznością i pozytywną energią pan Witold zaraził sąsiadów. Już w Polsce urodził się Danylo, syn pary uchodźców.

W niedzielę zachmurzenie duże z przejaśnieniami i rozpogodzeniami. Temperatura maksymalna wyrównana, od 2 stopni Celsjusza na północnym-wschodzie i w centrum kraju do 4 stopni Celsjusza na zachodzie. Wiatr północny, słaby i umiarkowany.

W objętej wojną Ukrainie bardzo potrzebne są leki i inne artykuły medyczne. Mówią o tym mieszkańcy oblężonych miastach, ale też ci w zachodniej części, którzy pomoc dla reszty kraju koordynują. Do Iwano-Frankowska pojechały z Polski karetki z dostawami medycznymi. Niektóre z nich już zostaną.

Do Polski przybyło dotychczas prawie 800 tysięcy osób uciekających przed wojną w Ukrainie. W większości to kobiety i dzieci. Samorządy zwracają uwagę, że potrzebne są systemowe rozwiązania w kwestii zapewnienia ukraińskim dzieciom wszystkiego, czego potrzebują w szkole.

Polskie domy dziecka otwierają się dla 800 dzieci z ukraińskich sierocińców. Zostały ewakuowane do ośrodków w Łodzi i pod Rawą Mazowiecką. Dzieci otrzymają tam pomoc, a przede wszystkim schronienie. Przyjechały z różnych stron - Odessy, Charkowa, Lwowa. Te, które były ewakuowane z domu dziecka w Łucku, trafiły do placówki w Białymstoku.

Do Polski z Ukrainy przyjeżdżają najczęściej kobiety z dziećmi. Przyjeżdżają też same dzieci, które są ewakuowane z ukraińskich domów dziecka i sierocińców. W całym kraju jest około 30 punktów recepcyjnych.

Ukraina broni się już dziesiątą dobę przed rosyjską agresją. Dramatyczna sytuacja jest na wschodzie i południu kraju. Ze względu na ciągły ostrzał nie doszło do ewakuacji wszystkich cywilów z Mariupola i Wołnowachy. Jak informują władze Mariupola, w mieście nie ma jedzenia, wody i prądu. Wszędzie są ofiary i ranni. Pod Charkowem i w obwodzie sumskim wojska ukraińskie przeszły do kontrofensywy. Rosjanom wciąż nie udało się okrążyć Kijowa. W stolicy Ukrainy przybywa fortyfikacji.

Rosjanie wciąż ostrzeliwują ukraińskie miasta. Są ofiary wśród ludności cywilnej. W wyniku nalotu w Wasylkowie pod Kijowem zniszczona została szkoła.

Lwów znajduje się niedaleko polsko-ukraińskiej granicy. Chociaż miasto znajduje się na zachodzie kraju, kilka razy na dobę słychać w nim syreny ostrzegające przed bombardowaniem. Mieszkańcy Lwowa zaczęli zabezpieczać zabytki przed skutkami ewentualnego ostrzału artyleryjskiego.

Do Polski dotarło już ponad 700 tysięcy uchodźców z Ukrainy. Setki tysięcy Polaków pomagają im tak, jak tylko mogą. Zapraszają do domów, oddają mieszkania, miasta organizują wielkie centra pomocy. Ale tu nie chodzi o wielkie liczby, a o każdego człowieka.

Tracą domy, wille, jachty, samoloty i miliardy na kontach bankowych. To sankcje, jakie uderzyły w rosyjskich miliarderów. Zwykli Rosjanie również odczuwają skutki sankcji.

Tylko w Kijowie od początku wojny urodziło się 400 dzieci. Podobna sytuacja jest w innych miejscach w Ukrainie. Noworodki na świat w Ukrainie nierzadko przychodzą w piwnicy.

W sobotę pochmurno z przejaśnieniami, miejscami szczególnie w północnej części kraju większe przejaśnienia i okresowe rozpogodzenia. Tylko na południu i częściowo na wschodzie pochmurno ze słabymi opadami śniegu (poniżej 1 cm). Temperatura maksymalna od 0 w skali Celsjusza na Suwalszczyźnie do 4 stopni Celsjusza na Nizinie Szczecińskiej i Ziemi Lubuskiej. Wiatr północno-wschodni, słaby.

Ukraińcy atakują tyły rosyjskiego wojska, utrudniają dostawy paliwa, żywności i amunicji. Coraz częściej się zdarza, że Rosjanie porzucają swoje pojazdy. Ukraińcy przejęli w ten sposób już między innymi w pełni załadowaną wyrzutnię rakiet Grad oraz system obrony przeciwlotniczej Pancyr S-1.

Do ucieczki przed rosyjskimi rakietami, które spadają na miasta, rzuciły się już miliony Ukraińców - głównie kobiet i dzieci. Większość przemieszcza się w obrębie samej Ukrainy - do miejsc, które wydają im się bezpieczniejsze. Ci, którzy przyjeżdżają do Polski, jadą przede wszystkim do swoich krewnych i znajomych, którzy w Polsce pracują. Ci, którzy nie mają tu nikogo, liczą na pomoc państwa. Pomagają im też samorządy i mnóstwo ochotników.

Wśród 700 tysięcy Ukraińców, którzy uciekli przed wojną do Polski, są głównie kobiety i dzieci. Mogą liczyć na dach nad głową, żywność i lekarstwa. Wielu z nich potrzebna jest pomoc także psychologiczna.

Andrzej Duda odwiedził żołnierzy stacjonujących przy granicy z Ukrainą. Pojechał też na przejście graniczne w Korczowej. Parlament pracuje nad ustawą o obronie ojczyzny. W międzyczasie premier Węgier Viktor Orban stwierdził, że Polacy chcą przesunąć granicę Zachodu aż do granic Rosji.

Dziesięć wozów gaśniczych polscy strażacy przekazali swoim ukraińskim kolegom. Do Ukrainy trafiają też lekarstwa i sprzęt medyczny. Pomoc Polaków dla Ukraińców widać po obu stronach granicy.

Waszyngton nałożył nowe sankcje na prawie 20 rosyjskich oligarchów, na kilkudziesięciu ich krewnych i na powiązane z nimi firmy. Na najnowszej liście znajduje się chociażby rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow, ale też Aliszer Usmanow, jeden z najbogatszych ludzi w Rosji, i Jewgienij Prigożyn, który finansuje najemników z tzw. grupy Wagnera.

W punkcie recepcyjnym w Hrubieszowie uchodźcy z Ukrainy otrzymują pomoc. Na trybunach hali sportowej są ubrania, w innymi miejscu można dostać wózek czy nosidełko dla dziecka. Jest kuchnia, która wydaje posiłki i napoje. Jest ciepło i bezpiecznie, a na placu zabaw widać nareszcie uśmiechnięte dzieci.

Około stu tysięcy uchodźców dziennie przekracza granicę polsko-ukraińską. Wszyscy dostają pomoc, ale przy takim tempie szybko zaczną się problemy. Potrzebny jest plan i procedury. Sytuacja robi się dramatyczna - mówi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Samorządowcy spotkali się dziś z parą prezydencką.

Chore dzieci nie miały już żadnej szansy na przeszczep, operację czy terapię ratującą życie w Ukrainie. Ale już kilkudziesięciu małych pacjentów przyjęły polskie szpitale.