Rząd przygotował inflacyjne założenia do budżetu na 2023 roku. Zakłada on, że inflacja będzie wynosić 7,8 procent. Zdaniem ekonomistów takie prognozy są elementem strategii rządu, a nie realnym obrazem gospodarki.
Im drożej, im mniej pieniędzy w portfelach, im wyższa inflacja i kolejne jej rekordy - tym więcej zapewnień, że nie jest źle, a przynajmniej, że za chwilę będzie dobrze. Jeszcze niedawno Adam Glapiński - prezes NBP - obiecywał, że nie będzie żadnych podwyżek stóp procentowych.
Teraz prezes NBP obiecuje, że inflacja - z obecnych 14 procent - spadnie w przyszłym roku do nawet sześciu procent.
Podobnie zapewnia rząd, który przygotował inflacyjne założenia do budżetu na 2023 rok. Prognozowana inflacja na poziomie 7,8 procent to - według ekonomistów - raczej element strategii i polityki pieniężnej rządu, a nie obraz realnej sytuacji gospodarki.
- Gdyby rząd zakładał 15 albo 20 procent, to obawiam się, że większość obywateli pognałaby do sklepów i zwiększyłaby tę inflację na zasadzie samospełniającej się przepowiedni - uważa Piotr Kuczyński, analityk finansowy z Domu Inwestycyjnego "Xelion".
Inflacja - zdaniem ekspertów - może zbliżyć się do poziomu 20 procent w 2023 roku, ale uśredniona - w skali całego 2023 roku - ma być niższa od obecnych 14 procent. Jednak wyższa od założeń rządu. - Prognozowany jest spadek inflacji do poziomu ośmiu procent, a w przyszłym roku do poziomu zbliżonego do celu inflacyjnego. Myślę, że wszyscy sobie byśmy tego życzyli, ale na razie jest przejawem myślenia życzeniowego - mówi doktor Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Inflacja wciąż przyspiesza
Mimo dziewięciu z rzędu podwyżek stóp inflacja rośnie, bo - jak tłumaczą ekonomiści - rząd cały czas pompuje puste pieniądze w rynek. - Tarcze antyinflacyjne, mamy wakacje kredytowe, mamy pomysły zwaloryzowania 500 plus do 700 plus - wylicza Marcin Zieliński, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju .
- Priorytetem rządu jest utrzymanie wzrostu gospodarczego, utrzymanie zatrudnienia, utrzymanie wzrostu płac i emerytur i jednocześnie - na ile się da - łagodzenie ogólnoświatowej inflacji - odpowiada Marcin Horała, wiceminister infrastruktury z PiS.
Inflację napędza droga ropa i coraz wyższe ceny na stacjach benzynowych. One przekładają się na ceny konkretnych produktów. Mięso drobiowe podrożało niemal o połowę, o jedną trzecią cukier, mąka, olej oraz masło. Droższe jest też pieczywo.
- Inflacja, która może i miała dla rządu pewne korzyści miesiące temu, dzisiaj zamienia się w szkodliwą truciznę. I dla społeczeństwa, i dla gospodarki - mówi Andrzej Sadowski, prezydent Centrum imienia Adama Smitha.
Polska gospodarka jest uzależniona od czynników zewnętrznych. Nie chodzi o samą wojnę w Ukrainie. Szwajcarski Bank Narodowy podniósł - pierwszy raz od 15 lat - główną stopę procentową o 50 punktów bazowych. Frank błyskawicznie podrożał o niemal trzy procent. Podobnie Euro. - Gdybyśmy mieli euro, to jeden z czynników proinflacyjnych, by nie zaistniał. Mianowicie osłabienie złotego - zauważa Marek Belka, były premier i były prezes NBP.
Efektem tego wszystkiego jest drożyzna.
Autor: Jacek Tacik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24