Nauczyciele, pielęgniarki, lekarze i pracownicy budżetówki od dawna negocjują w sprawie podwyżek. Kiedy trzeba, protestują w pracy lub pikietują na ulicach, by - jak mówią - godnie zarabiać. Rząd jednak albo odmawia, albo proponuje podwyżki symboliczne. Teraz, gdy słyszą, że politycy otrzymają podwyżki, czują się oszukani.