To nie był lot pod specjalnym nadzorem, ale powinien takim być, bo odbywał się z prezydentem na pokładzie. W lipcu 2020 roku, kiedy trwała kampania przed wyborami prezydenckimi, Andrzej Duda wracał z Zielonej Góry do Warszawy. Samolot, którym podróżował prezydent ubiegający się o reelekcję, miał wystartować bez formalnej zgody. Powodem był fakt, że kontroler skończył już służbę. Dziennikarze portalu tvn24.pl ujawnili kolejne kulisy incydentu.