Są doniesienia do prokuratury, ale nie ma winnych, nie ma kar i nikt nie poniósł odpowiedzialności za to, że od pół roku każdy, kto chce może przeczytać domniemane maile z prywatnych skrzynek najważniejszych polityków partii władzy. W opublikowanej dotychczas korespondencji była mowa o walce z pandemią, bezpieczeństwie państwa czy zatrudnianiu w spółkach Skarbu Państwa.