Obywatele na publicznych spotkaniach posłów PiS z wyborcami, na demonstracjach i na ulicy - spisywani przez policję, jeśli zakłócają porządek. Czy chodzi o to, by bali się krytykować, zadawać niewygodne pytania, wyrażać sprzeciw? Nie na wszystkich to działa zniechęcająco, ale na wielu tak.