Fakty o Świecie

Fakty o Świecie

Girzyński: nie produkujmy problemu, który wyprodukowała połowa Europy

- Jarosław Kaczyński zagrał w kampanii faszystowskim językiem o imigrantach roznoszących zarazki - ocenił Cezary Michalski z tygodnika "Newsweek" w "Faktach z zagranicy" TVN24 BiS, mówiąc o decyzji rządu o nieprzyjmowaniu uchodźców. Zdaniem Michalskiego o postawie PiS zdecydował prosty rachunek, w którym "każde dziecko z Aleppo przyjęte przez Polskę, jak o to prosił Kościół, to minus 10-20 tysięcy głosów prawicowych". - Jak my chcemy, by w Polsce było dobrze i bezpiecznie, to nie produkujmy problemu, który wyprodukowała połowa Europy - powiedział dr Zbigniew Girzyński, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego zdaniem Polska powinna być nieustępliwa i nie przyjmować uchodźców.

"Polska nie jest traktowana jako kraj, którego słowa należy brać poważnie"

- Pani premier ma rację, w moim przekonaniu, ponieważ polityk musi myśleć w kategoriach perspektywicznych jeśli chodzi o bezpieczeństwo obywateli - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, odnosząc się do słów premier Beaty Szydło, która wzywała, by opozycja przestała używać nieszczęścia ludzi do rozgrywania bieżącej polityki. Jak dodał, opozycja ma "pewnego rodzaju alergię" jeśli chodzi o wystąpienie pani premier w Oświęcimiu. - Co pani premier lub przedstawiciel PiS powie, natychmiast zostaje odbierane w sposób intencjonalny. Jest to daleko idące uprzedzenie tak zwanej "betonowej opozycji" - uważa politolog. - Odpowiedzialnością polityka jest to, że kiedy używa słów w pewnych kontekście i w pewnym miejscu, to musi myśleć o tym, jakie one mają znaczenie. Mam wrażenie, patrząc na wypowiedzi pani premier i politykę międzynarodową polskiego rządu, że takiego myślenia nie ma - powiedział z kolei Adrian Zandberg z Partii Razem. Jako inny przykład podał ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, którego "donkiszoteria" w relacjach międzynarodowych jest "przysłowiowa". - Polska nie jest traktowana jako kraj, którego słowa należy brać poważnie - dodał.

Dziewulski: atak w Brukseli to był spontaniczny ruch

Gdyby terrorysta był dobrze przygotowany do zamachu, to policjant nie był by wstanie zareagować - mówił Jerzy Dziwulski w "Faktach z zagranicy" o próbie zamachu na dworcu w Brukseli. W jego ocenie atak był "spontanicznym ruchem". Były antyterrorysta mówił też o działaniach służb krajów europejskich, które walczą z terrorystami.

Cimoszewicz: Trump może wykorzystać Polskę do rozbijana Unii Europejskiej

Obawiałbym się, że Trump będzie chciał instrumentalnie wykorzystać Polskę do rozbijania Unii Europejskiej - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były premier Włodzimierz Cimoszewicz. - Tutaj Polskie władze powinny być ostrożne - dodał. Zdaniem Cimoszewicza obecna amerykańska administracja nie jest zainteresowana współpracą z całą UE, tylko z poszczególnymi partnerami.

Legendy piłki nożnej oskarżone o manipulacje podatkowe. "Bogatym zawsze brakuje więcej niż biednym"

- Tam, gdzie są wielkie pieniądze, tam zawsze będą się pojawiać ludzie, którzy będą chcieli ich jeszcze więcej i nie oddawać ich fiskusowi - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS Sebastian Staszewski z portalu "Sport.pl" i dodał, że "rozmowy o kolejnych skandalach to tak naprawdę tajemnica poliszynela". - Bogatym zawsze brakuje więcej, niż tym biednym - ocenił publicysta sportowy i były senator Andrzej Person. W jego opinii, miłość fanów do tych sportowców nie minie z powodu afer podatkowych, ponieważ "kibic jest ślepy".

"Problem uchodźców został zwielokrotniony przez gigantyczną kampanię strachu"

- Francuzi znają migrantów, żyją z nimi. Olbrzymia część się zintegrowała - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były eurodeputowany PO Paweł Zalewski i dodał, że problem imigrantów jest we Francji inny niż w Polsce. Goście Piotra Kraśki rozmawiali o istocie kryzysu uchodźczego. - To jest strach przed nieznanym i równocześnie zdemonizowanym - stwierdził natomiast prezes fundacji Batorego Aleksander Smolar. - Straszenie obcymi, którzy mogą przenosić np. choroby to jest taki język podręcznikowego wpływu manipulowania masami - ocenił Zalewski i dodał, że problem został "zwielokrotniony poprzez gigantyczną kampanię strachu". - Brak bezpośredniego doświadczenia działa na rzecz tych, którzy posługują się strachem i stereotypami na temat obcego. To jest ten dramat, zwłaszcza jeżeli inne siły polityczne i inne czynniki mające duże zaufanie społeczne nie czynią wiele żeby oddemonizować ten strach - dodał Smolar.

"Największe zbrodnie dotykają świata arabsko-muzułmańskiego"

- Werbunek muzułmanów do terroryzmu dzieje się od dawna - oceniła w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS Magdalena El Ghamari z Uniwersytetu w Białymstoku. o prawda, ale takiego nasilenia, odkąd powstało Państwo Islamskie, nie było - stwierdził drugi gość programu i znawca Bliskiego Wschodu Ryszard Malik. Jego zdaniem islam jest na etapie wojen religijnych, analogicznych do tych, które w nowożytności toczyły się w łonie chrześcijaństwa. Jak dodała El Ghamari, zamachów nie ma tam, gdzie jest najwięcej uchodźców, czyli w krajach, takich jak Grecja czy Włochy. - Największe zbrodnie dotykają świata arabsko-muzułmańskiego. Problem jest tak, że nikt nic z tym nie robi - podkreśliła.

"Odkąd istnieje Grupa Wyszehradzka, mieliśmy problemy ze sformułowaniem jasnego planu dla wszystkich"

- Z takich spotkań najczęściej niewiele wynika - mówiła w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS była szefowa gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Elżbieta Jakubiak, komentując poniedziałkowe spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej. Wytłumaczyła, że najbardziej produktywne są spotkania między ministrami poszczególnych krajów. - Ważna jest informacja, że istnieją normalne, sąsiedzkie relacje - oceniła. Dodała też, że od samego początku były problemy z uzgodnieniem wspólnego stanowiska w Grupie. Drugi gość programu, senator Marek Borowski, oświadczył, że oczekuje sprawozdania z roku przewodniczenia Polski w Grupie Wyszehradzkiej. - Ale nie suchego wymienienia, ile razy się spotkaliśmy, tylko na przykład tego, co uzgodniliśmy - zaznaczył.

Były amerykański żołnierz pojechał do Mosulu z rodziną, by pomagać ofiarom wojny

Dave Eubank to były amerykański komandos, który już po zakończeniu służby postanowił, że po tym, co zobaczył i przeżył jako żołnierz, nie może tak po prostu wrócić do swojego wcześniejszego życia w USA. Postanowił wraz z rodziną udać się do Mosulu w Iraku, miasta, o które od dziewięciu już miesięcy toczy się krwawa bitwa między armią iracką a Państwem Islamskim. Dave Eubank codziennie stara się uratować choć jedną osobę. Ostatnio była nią mała, przerażona pięcioletnia dziewczynka, którą odbił z rąk dżihadystów. Materiał "Faktów z Zagranicy" TVN24 BiS.

"Nie chodzi o to, by kochać Syryjczyków, ale by im pomóc"

Ci, którzy mieliby do nas przyjechać, to są ludzie potrzebujący pomocy, w obliczu wojny. To jest pomoc związana z godnością - tak o uchodźcach w rozmowie w "Faktach z zagranicy" TVN24BiS mówił Ryszard Kalisz, były szef MSWiA. - Nie chodzi o to, by kochać Syryjczyków, ale by im pomóc - podkreślił z kolei doktor Leszek Mellibruda, psycholog z Active Business Mind.

Macron przekonuje do zmian w unijnych przepisach. To może uderzyć w Polskę

Zbliża się koniec przywilejów dla polskich pracowników delegowanych. Komisja Europejska szykuje nowe przepisy - zamiast płacy minimalnej ma być standardowa płaca lokalna. Problem w tym, że to podniesie koszt zatrudniania Polaków. Największym zwolennikiem zmian jest Emmanuel Macron. Prezydent Francji chce walczyć z - jego zdaniem - nieuczciwą konkurencją. Ma do tej walki potężną broń polityczną - poparcie społeczne.

Kwaśniewski: spodziewam się obstrukcji UE w sprawie środków przyznanych Polsce

- Nie spodziewam się, że Unia podejmie radykalne i szybkie decyzje wobec krajów, które nie chcą wykonać postanowień wspólnych - powiedział w "Faktach z Zagranicy TVN24 BiS były prezydent Aleksander Kwaśniewski, komentując decyzję Komisji Europejskiej o wszczęciu procedury wobec Polski, Węgier i Czech za niewywiązanie się z przyjęcia zatwierdzonych kwot uchodźców. - Spodziewam się obstrukcji ze strony Unii Europejskiej, gdy chodzi o wydawanie środków, które już są przyznane Polsce w ramach budżetu - powiedział i dodał, że polegać to będzie na skrupulatnym sprawdzaniu i kontrolowaniu dokumentów w sprawie funduszy już przyznanych. Taki "włoski strajk" ma zdaniem Kwaśniewskiego nieść za sobą także obniżenie pozycji negocjacyjnej Polski, a także coraz gorszą opinię o naszym kraju we Wspólnocie.

Zalewski: decyzja KE "niewątpliwie zaskoczyła rząd". Kawęcki: to konsekwencja załamania systemu

- Byłem przekonany, że tak będzie, bo zadaniem Komisji Europejskiej jest stanie na straży prawa - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były eurodeputowany PO, Paweł Zalewski, komentując wszczęcie procedury KE wobec państw, które nie chcą wypełnić swoich zobowiązań wobec uchodźców. Zdaniem Zalewskiego ta decyzja "niewątpliwie zaskoczyła rząd". - A tak naprawdę wystarczyło zachować się jak Austria - dodał i stwierdził, że "tu chodzi o zdolność do rozmowy polskiego rządu na temat znalezienia wspólnego rozwiązania wspólnego problemu, bo jesteśmy w UE i jesteśmy w Schengen". - Wydaje mi się, że to postępowanie komisji wobec tych 3 państw to po prostu konsekwencja załamania się tego systemu - stwierdził natomiast Krzysztof Kawęcki z Prawicy RP. - Jest on po prostu systemem, który jest zupełnie sprzeczny ze wszystkimi traktatami, a przede wszystkim z polityką suwerennego państwa - ocenił Krzysztof Kawęcki. Nie zgodził się z nim Zalewski, który stwierdził, że system relokacji był dobrowolny i zaakceptowany przez poprzedni rząd PO-PSL. Polityk Prawicy RP odpowiedział, że ta decyzja gabinetu Ewy Kopacz była błędem.

"Zamyka się drzwi, które zawsze powinny być otwarte"

- Kończą się ustalenia, które są wynikiem negocjacji i trzeba je realizować - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były premier Leszek Miller, komentując wszczęcie procedury KE wobec państw, które nie chcą wypełnić swoich zobowiązań wobec uchodźców. Były premier zaznaczył jednak, że realizując zobowiązania poprzedniego rządu PO-PSL rząd PiS powinien "odnieść się do obecnego stanu rzeczy". - Kościół zdeklarował się w tej sprawie. Jeżeli mówimy o liczbach, wystarczy 50 osób, żeby Polska nie była poddana żadnej presji - dodał były premier, przypominając, że tak było w przypadku Austrii, która dzięki takiemu działaniu "spadła z czarnej listy". Miller brak dialogu polskiego rządu KE ocenia jako wybór "najgorszy z możliwych", bo "zamyka się drzwi, które zawsze powinny być otwarte". - Będą konsekwencje polityczne - ocenił były premier i dodał, że "to się może ujawnić, gdy będzie realizowana następna perspektywa finansowa". - KE ma tępy miecz i wszyscy o tym wiedzą, ale ma też jakieś lancety, które może użyć - ocenił i dodał, że "byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby Polska wystąpiła z jakąś ofertą, nawet z obostrzeniami". Miller odniósł się także do zaplanowanej na 6 lipca wizyty Donalda Trumpa w Polsce. - Nic takiego istotnego nie powie. To nie wizyta przygotowana pod kątem głębokiej treści. To jest wizyta natury wizerunkowej - uważa były premier.

Donald Trump będzie w Polsce jeden dzień. Szykuje się napięty grafik

Prezydent USA, Donald Trump, będzie w Polsce 6 lipca. Przyleci do Warszawy, a nie do Wrocławia, gdzie zaplanowano szczyt Trójmorza. Dlatego właśnie zostanie on przeniesiony do stolicy. Uznano, że ze względów bezpieczeństwa i logistyki to Warszawa jest lepszym miejscem na organizację tego wydarzenia. Szczegóły wizyty są jeszcze ustalane. Materiał "Faktów z Zagranicy" TVN24 BiS.

Migalski: niechęć do uchodźców podsycana jest świadomą, systematyczną, codzienną propagandą

Sytuacja w Europie wywołuje u wszystkich lęki co przekłada się na irracjonalne zachowania - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS doktor Zbigniew Girzyński, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Skomentował w ten sposób informację o tym, że kierowca autokaru nie pozwolił na Dworcu Zachodnim wejść do pojazdu Togijczykowi. Jego zdaniem zachowanie kierowcy wynikało właśnie ze strachu, a nie było motywowane niechęcią do narodowości pasażera. Doktor Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, zauważył, że lęków Polaków nie podsycają wyłącznie zamachy w Europie. - Rok temu te nastroje (w stosunku do uchodźców - przyp. red.) były prawie diametralnie odmienne. To oznacza, że coś się stało. To nie tylko rzeczywistość wpłynęła na zmianę tych poglądów i dzisiaj 75 proc. Polaków jest niechętna przyjmowaniu uchodźców, ale również świadoma, systematyczna, codzienna propaganda - stwierdził.

Kamiński o słowach Błaszczaka. "Cyniczne granie lękami"

Nie podzielam argumentów ministra Błaszczaka. Jest to bardzo cyniczne granie lękami - mówił w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS Michał Kamiński (Europejscy Demokraci) o wypowiedziach szefa MSWiA dotyczących przyjmowania imigrantów. - W latach dziewięćdziesiątych Polska przyjęła 100 tysięcy muzułmanów z Czeczenii. Nic się nie stało, myśmy nie widzieli tych ludzi na ulicach. Siedmiu tysięcy uchodźców też byśmy nie widzieli - dodał. Zdaniem Kamińskiego jeśli Unia Europejska obłoży Polskę sankcjami przez nieprzyjęcie uchodźców, największą cenę jaką zapłacimy będzie cena wizerunkowa.

Zagrożenie atakiem na imprezach masowych. "Każdy jest zasobem bezpieczeństwa"

- Nie możemy dać się zastraszyć, dać się zapędzić w kozi róg. Nie możemy dać się zarazić wirusem złej energii i strachu - mówił w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS Marcin Cejrowski, redaktor naczelny Plejada.pl, pytany o ataki terrorystyczne na imprezach masowych. Dodał, że dobrze się dzieje, że artyści w sprawie aktów terroryzmu mówią jednym głosem. Jako przykład podał koncert charytatywny "One Live Manchester". Krzysztof Liedel, ekspert z Centrum Badań nad terroryzmem Collegium Civitas, zwrócił z kolei uwagę, że "każdy z nas jest zasobem bezpieczeństwa". - Z zamachów terrorystycznych, które udaremniono po 11 wrześnie (data ataku na World Trade Center w Nowym Jorku - przyp. red.), niemal 74 procent udaremniono po informacjach zwykłych obywateli - dodał.

Thun: przyspieszone wybory to był drugi strzał w stopę

- May zyskała dużo głosów, ale bardzo dużo straciła w porównaniu z wyborami w 2015 roku - powiedziała w "Faktach z zagranicy" TVN24 BiS Róża Thun. Europosłanka PO oceniła, że premier Wielkiej Brytanii zagrała "trochę va bank" zarządzając przyspieszone wybory. - Myślała, że umocni swoją pozycje, tymczasem ją osłabiła. Od teraz musi dogadywać się z innymi partiami - dodała. Zdaniem Thun wybory były "drugim strzałem w stopę", pierwszym była decyzja o referendum w sprawie Brexitu.

Prezydenci, doradca, prokurator, były szef FBI, zięć Trumpa i ambasador. Główne postacie kryzysu w USA

Prezydenci Trump, Putin, były szef FBI Comey, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Flynn, prokurator generalny Sessions, zięć przywódcy USA Kushner i ambasador Kislak. Ludzie, o których za sprawą czwartkowego przesłuchania w Senacie mówi teraz cała Ameryka i spora część świata. Kto z kim się spotkał, co chciał załatwić, kto co chce zataić i kto kiedy kłamał? Materiał "Faktów z Zagranicy" TVN24 BiS.

"Prezydent USA nie może wydać polecenia zaprzestania śledztwa"

- Byłoby to nielegalne - ocenił w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS politolog dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, mówiąc o wydawaniu poleceń szefowi FBI przez prezydenta USA. - Prezydent nie może wydać polecenia zaprzestania śledztwa, a szef FBI nie może przyjąć takiego polecenia - mówił. Drugi gość programu, Marek Ostrowski z "Polityki", stwierdził, że śledztwo FBI w sprawie kontaktów ludzi z otoczenia Donalda Trumpa z Rosjanami "ujawnia różnicę między Polską a USA". - W Polsce nigdy nie było sytuacji, w której prezydentowi groziło zdjęcie z urzędu - skomentował Ostrowski.

Marcinkiewicz podziwia siłę amerykańskiej demokracji. "Jesteśmy lata świetlne za USA"

- Ja jestem zafascynowany jedną rzeczą: jak amerykańska demokracja jest silna, jak jest zbudowana - mówił w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Skomentował w ten sposób czwartkowe przesłuchanie byłego szefa FBI Jamesa Comeya w Senacie. - Senat robi swoje, ma swój honor, godność, komisje - mówił Marcinkiewicz i dodał: "jesteśmy lata świetlne za USA".

Lewicki: nic nie wskazuje na to, że Trump złamał prawo

Ja nie bronię postępowania Trumpa, ale nie widzę u niego łamania prawa - mówił w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS amerykanista prof. Zbigniew Lewicki, komentując zwolnienie przez prezydenta USA dyrektora FBI Jamesa Comeya. - Trump może wydawać polecenia szefowi FBI - mówił. - Nic z tego, co do tej pory wiemy, absolutnie nie wskazuje na to, żeby Trump w jakikolwiek sposób złamał prawo - dodał. Zdaniem korespondentki TOK FM w Stanach Zjednoczonych Doroty Warakomskiej, która była drugim gościem programu, czwartkowe przesłuchanie Comeya w Kongresie będzie niczym "polityczny Super Bowl". - Wydaje się, że Donald Trump jest coraz bardziej zaniepokojony tym wszystkim, bo pętla się zaciska - stwierdziła.

Współpraca Nowoczesnej i PO? Petru: muszą przeprosić za aferę reprywatyzacyjną

- Trudno być po stronie Platformy, która nie wyjaśnia afery reprywatyzacyjnej - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Dodał, że nie wyklucza współpracy PO, ale apeluje, by Platforma "przyznała się do błędu". - Zawsze szef ponosi odpowiedzialność. Być może (Hanna Gronkiewicz-Waltz przyp. red.) nie wiedziała o aferze, ale to też jest jej wina - dodał Petru.

"Trump ma jakiś wielki sentyment do Rosji"

- Kraj, który był ostoją pewnej przewidywalności, wartości, procedur tutaj szanowanych staje się częścią problemu, a nie częścią rozwiązania problemu - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS przebywający obecnie w Stanach Zjednoczonych były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski, komentując politykę prowadzoną przez Donalda Trumpa. Mówił również o sentymencie prezydenta USA do Rosji. Kwaśniewski komentował ponadto wystąpienie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike'a Pence'a. - Pence stara się te niedostatki czy błędy swojego szefa naprawiać - odniósł się do wypowiedzi o NATO i faktu, że użył on słów, niewypowiedzianych na szczycie NATO przez Trumpa, nawiązujących do art. 5. Traktatu Waszyngtońskiego o solidarności wszystkich członków Sojuszu.

"Zachód jest poboczną ofiarą zjawisk, które zachodzą w świecie muzułmańskim"

- Faktem jest to, że w oporze wobec Sowietów świat demokratyczny, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, ożywiły i wspomogły ruch islamski, który potem się zradykalizował. I to się zaczęło rzeczywiście od Afganistanu, ale to było funkcją tamtej rzeczywistości - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były polityk Jan Rokita, komentując znaczenie międzynarodowe politycznej siły. Zdaniem komentatora TVN24 BiS nie ma polityki bez układu sił. - Jesteśmy dzisiaj obserwatorami potężnej, rosnącej wojny domowej wewnątrz świata islamskiego - ocenił Rokita i dodał, że "nasz problem z terrorystami jest pewnym odpryskiem z tego zjawiska". Według Rokity Zachód jest "poboczną ofiarą zjawisk, które zachodzą w świecie muzułmańskim i dotyczą setek milionów ludzi".

Marszałek Karczewski mówił o "świetnym rozwiązaniu". Jak Australijczycy kontrolują imigrację

Australia dotąd otwarta dla całego świata, teraz zaostrza prawo wizowe. Trudniej będzie uzyskać wizę, bo statystki informują, że co czwarty mieszkaniec Australii to imigrant. - Australijczycy muszą mieć pierwszeństwo w dostępie do pracy - mówił premier Australii. Organizacje humanitarne alarmują również, że praktyki wysyłania uchodźców szukających azylu w Australii są wysyłani do obozów, w których panują nieludzkie warunki.

"Model australijski był krytykowany zawsze jako restrykcyjny"

- Rocznie Australia przyjmuje od 150 do 300 tysięcy imigrantów - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były szef resortu spraw wewnętrznych Ryszard Kalisz, komentując propozycję marszałka Karczewskiego, byśmy w polskiej polityce wobec imigrantów brali przykład z Australii. - Do Australii bardzo dużo przybywa imigrantów, którzy poszukują schronienia nie tyle przed prześladowaniami, co przed ubóstwem - dodał. - Model australijski był krytykowany zawsze jako restrykcyjny, ale myślę, że marszałek dotyka rzeczy zasadniczej, bo trzeba mieć jakąś politykę imigracyjną - stwierdził z kolei dr Paweł Kowal z PAN. Zdaniem byłego wiceszefa MSZ "mówienie nie to jest żadna polityka". - Nawet, jeżeli się nam uda nikogo nie przyjąć, i wszyscy się na nas poobrażają, to za kilka lat okaże się, że zabraknie nam rąk do pracy - dodał.