- Jeżeli prezydent miał pewne dane, że broni chemicznej użyły wojska rządu syryjskiego, to nie miał wtedy wyjścia. Dlatego, że to by była kolejna sytuacja, druga po Obamie (- kiedy USA wstrzymało się od reakcji - przyp. red.) - zauważył gość Piotra Kraśko w programie "Fakty z Zagranicy" Janusz Zemke eurodeputowany SLD, były wiceszef MON. Podkreślił, że jeśli Trump był pewien tych informacji, to musiał wyrazić sprzeciw. - Brak reakcji oznacza zgodę, tak de facto, na bezkarne mordowanie setek, setek, setek ludzi i myślę, że żadna władza się nie może godzić z tego typu sytuacją - stwierdził. - Nasza wiedza jest ograniczona. Są dwie rzeczy: oczywiście reakcja zbrojna, aczkolwiek drastyczna, zawsze może być uzasadniona dlatego że siła i równowaga sił jest elementem wiarygodności, która w sytuacji, kiedy trzeba wymusić pokój jest bardzo ważna - stwierdził Marek Jurek z Prawicy RP. Deputowany podkreślił, że "mamy zwrot do punktu wyjścia sprzed paru lat".