Widziałem jak nasz kuter tonie, ale dla mnie najważniejsze było, żeby ratować ludzi - mówi kapitan kutra "Miętus II" . W nocy zobaczył, jak płynie w ich stronę duży statek. Nie zdążyli uciec, ale przeżyli. Cali i zdrowi wrócili do Kołobrzegu. Bez kutra, ale z niesamowitą opowieścią.