Lustro weneckie, za nim ukryte pomieszczenie, a w nim ukryty strażnik. Śledzi monitoring i pilnuje korytarza przed gabinetem. Czego aż tak obawia się małopolski marszałek, że stworzył wewnętrzną służbę ochrony? Zatrudnił do niej dwóch ochroniarzy, a urząd zapłacił za kajdanki i pałki.