Gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazda, chrześcijanie wracają myślami do Betlejem, a niektórzy nawet tam jadą, chcąc dotknąć miejsca opisanego w ewangeliach. Na ziemi naznaczonej historią, ważnej dla trzech religii - odczuwają silniej niż gdzie indziej, co nas łączy a co dzieli, co jest wielkie, a co małe. Spotykają tam strach. I spotykają nadzieję.
W Betlejem na stołach nie gości karp i barszcz z uszkami, a króluje Falafel, humus i fasola. Wszystko jest wegańskie. Saliba Salam Afteem, który jest właścicielem jednej z restauracji dodaje, że właśnie takie jedzenie smakuje lokalnym mieszkańcom. Dźwięk kolęd miesza się ze śpiewem muezzina. Najbliższy meczet stoi kilkaset metrów od miejsca narodzin Chrystusa.
- Przyszedłem do meczetu pomodlić się. Moi bracia chrześcijanie modlą się teraz w kościele. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Oni radują się w nasze święta, a my w czasie ich świąt - mówi jeden z mieszkańców.
Ponad 2000 lat temu do Betlejem zmierzali pasterze. Dziś ich śladem podążają pielgrzymi.
- Zawsze chciałam przyjechać do Betlejem, a być tu w czasie Bożego Narodzenia to doświadczenie na całe życie - opowiada Susan Anderson.
Pasterkę w kościele Franciszkanów odprawił łaciński patriarcha Jerozolimy. Jak co roku uczestniczyli w niej przywódcy Palestyny. Uroczystości odbywają się według ścisłego scenariusza. Kolebką chrześcijaństwa opiekują się przedstawiciele trzech kościołów: grecko-prawosławnego, ormiańskiego i katolickiego. Ich prawa i obowiązki reguluje tak zwane status quo.
- To jest porozumienie w jaki sposób przedstawiciele kościołów ze swoimi wiernymi mogą się modlić według swojej liturgii, tradycji i języka w tych miejscach świętych. Tak, aby ta harmonia była zachowana - tłumaczy ojciec Tomasz Dubiel, Franciszkanin z Betlejem.
Stolica chrześcijaństwa
Dla Ojca Franciszka Chmiela to już piąte Boże Narodzenie w Ziemi Świętej. Prowadzi szpital w Nazaret. Wstał przed świtem, by pokonać drogę, którą według Pisma Świętego przemierzyła Maria z Józefem.
- Maryja z Nazaretu poprzez Ain Karem trafiła w końcu do Betlejem, po to żeby urodzić Pana Jezusa. A my dzisiaj całą wspólnotą czterech braci wybraliśmy się z Nazaretu, po to, żeby tutaj odnowić się duchowo - opowiada ojciec Franciszek Salezy Chmiel.
Mimo wciąż napiętej sytuacji w regionie, liczba odwiedzających Palestynę rośnie. Od początku roku było ich 3 miliony. Boże Narodzenie to najgorętszy okres. W Betlejem i okolicy trudno o wolne miejsce w hotelu.
- My postrzegamy te uroczystości jako najważniejsze wydarzenie w roku dla całej Palestyny. Betlejem to stolica chrześcijaństwa. To tu urodził się Jezus. Co roku w tym czasie do Betlejem przyjeżdżają tłumy ludzi - tłumaczy Rula Ma'ayah, minister turystyki Palestyny.
Wśród tłumów w Betlejem jest wielu Polaków.
- Raz przyjechać, zobaczyć, opowiedzieć wszystkim, żeby przyjechali tutaj, też to zobaczyli - mówi jeden z Polaków, z miejsca, w którym narodziło się chrześcijaństwo.
Tysiące kilometrów od domu. Bez śniegu, tradycyjnych potraw, a nawet bez opłatka. W wyjątkową noc Bliski Wschód jest wyjątkowo bliski.
Autor: Paweł Szot / Źródło: Fakty TVN