Przez 13 dni nikt w Polsce nie wiedział, kim jest kobieta, która razem z grupą innych migrantów nielegalnie przekroczyła granicę, a potem o mało nie umarła z powodu hipotermii. Miała 24,8 stopnia w skali Celsjusza, gdy została przyjęta do szpitala. Jej mąż, który był w Niemczech, rozsyłał zdjęcia, dzięki którym została rozpoznana. Pomógł mu Polak, jego szef.