Dziewięć z dziesięciu tygrysów przeżyło transport ciężarówką, która jechała z Włoch do Rosji. Nie dotarła na miejsce, bo zatrzymali ją białoruscy pogranicznicy. Siedem tygrysów trafiło do zoo w Poznaniu, a dwa do minizoo w Człuchowie. Dyrektor zoo w Poznaniu Ewa Zgrabczyńska za łzami w oczach opowiadała o ich stanie dziennikarzom. - Nie wiemy, jak długo potrwa leczenie. Jeden z tygrysów jest w stanie bardzo ciężkim i w jego oczach jest rozpacz - powiedziała. - Klatki były zbyt małe, zwierzęta nie były w stanie się przemieścić, siedziały we własnych odchodach - dodała.