Mniej więcej za rok, w związku z zagrożeniem wyborami prezydenckimi, obóz władzy zacznie myśleć czy nie postawić Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS Ludwik Dorn komentując środowe przesłuchanie Donalda Tuska w warszawskiej prokuraturze.
- Moja prognoza jest taka, że mniej więcej za rok, w związku z zagrożeniem wyborami prezydenckimi i Donaldem Tuskiem, obóz władzy zacznie się drapać w głowę i myśleć czy nie skorzystać z jedynego skutecznego narzędzia, w którym liczy się tylko wola polityczna i większość sejmowa - Trybunału Stanu - mówił Dorn.
Zdaniem Dorna środowe przesłuchanie szefa Rady Europejskiej w warszawskiej prokuraturze to element politycznej gry, który może przynieść dla Prawa i Sprawiedliwość skutki odwrotne do zamierzonych.
Były marszałek Sejmu mówił też o wizycie Witolda Waszczykowskiego w USA. Dorn stwierdził, że czuje się "zażenowany" postawą obecnej władzy, która skierowała ponowną prośbę do USA o pomoc w śledztwie smoleńskim. - Wcześniej takie prośby były ostentacyjnie zbywane - ocenił były polityk PiS.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z LUDWIKIEM DORNEM:
Źródło: Fakty z zagranicy