- Mamy pierwszą ofiarę bomby termobarycznej, która boleśnie ugodziła swojego twórcę - stwierdził w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS były premier Leszek Miller, komentując dymisję Wacława Berczyńskiego z funkcji przewodniczego podkomisji powołanej do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej.
Szef MON Antoni Macierewicz przyjął w czwartek dymisję Wacława Berczyńskiego z kierowania podkomisją do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, p.o. przewodniczącego podkomisji został dr Kazimierz Nowaczyk, dotychczas I wiceprzewodniczący.
Komentując dymisję Berczyńskiego Miller stwierdził, że były już szef podkomisji smoleńskiej - po swoich słowach na temat wpływu na przetarg na francuskie śmigłowce - powinien przebywać nie w Stanach Zjednoczonych, a w polskiej prokuraturze.
Były premier dodał, że dymisja Berczyńskiego jest efektem tego, że szef MON otacza się ludźmi, którzy "konfabulują, oszukują". - Nie ma Macierewicz szczęścia do ludzi - dodał Miller.
Pytany o ewentualną dymisję szefa MON stwierdził, że teraz ona na pewno nie nastąpi. - A później? To jest pytanie o to, jakie pokłady cierpliwości są zgromadzone w umyśle premiera Kaczyńskiego i ile on jeszcze jest w stanie wytrzymać - powiedział. - Myślę, że ta cierpliwość się powoli kończy - dodał Miller.
- Kaczyński musi sobie zdawać jakie straty wizerunkowe ponosi PiS (przez Macierewicza - przyp. red.) - ocenił.
"Utalentowany Tusk"
Leszek Miller skomentował też środową wizytę Donalda Tuska w prokuraturze, która bada umowę Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa.
- Jeszcze raz zobaczyliśmy utalentowanego Tuska - ocenił były premier. - Spokojny przemarsz kontrastuje z limuzynami rządowymi - dodał Miller nawiązując do serii kolizji z udziałem samochodów, którymi poruszali się politycy PiS.
Zdaniem Millera Jarosław Kaczyński sporo ryzykuje, idąc z Tuskiem na zwarcie. - Trafili na inteligentnego przeciwnika - stwierdził.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z LESZKIEM MILLEREM:
Autor: fil / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS