Gdy bezdzietna mieszkanka Łodzi usłyszała od lekarzy, że zbliża się czas jej śmierci, to uznała, że musi zadbać o los siódemki swoich kotów. Założyła im zeszyty, w których dokładnie opisała każdego ze swoich pupili, w tym to, czego dokładnie im trzeba, by dalej cieszyły się pełnią życia. Wszystkim kotom schronisko już znalazło właścicieli.