Nie było słowa przepraszam, ale jest dymisja. Minister Michał Cieślak do dymisji podał się sam, ale dopiero po tym, jak od Jarosława Kaczyńskiego usłyszał, że i tak nie ma innego wyjścia. Ma to związek ze sprawą naczelniczki poczty z Pacanowa, która w obecności Cieślaka narzekała na drożyznę w kraju. Po skardze polityka miała stracić pracę. Ostatecznie jednak Poczta Polska oświadczyła, że nie wyciągnie wobec niej konsekwencji służbowych.