Zanieczyszczona woda z Odry trafi lada dzień do Bałtyku. Mimo, że nadmorskie gminy liczą na bardziej optymistyczny scenariusz, to ich mieszkańcy oraz turyści są poważnie zaniepokojeni. Na razie badania Sanepidu nie wykazują skażenia wód w nadmorskich miejscowościach. Prawdziwym testem ma być stan wody w Zalewie Szczecińskim.

W przypadku katastrofy w Odrze kluczowe znaczenie ma czas. Za dużo go upłynęło, zanim pojawiły się ostrzeżenia dla mieszkańców. Za późno do aktywistów i wędkarzy, usuwający śnięte ryby, dołączyły służby.

16 sierpnia rusza Top of the Top Sopot Festival. Impreza potrwa do piątku - 19 sierpnia. Impreza to miks muzycznych hitów i premier, wieczór komediowy, a także srebrny jubileusz TVN.

Drożyzna nie daje o osobie zapomnieć. Część lokatorów osiedla należącego do Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej właśnie się o tym przekonała. O ponad 100 procent wzrosły opłaty za ogrzewanie. Nie ma szans na rządową pomoc.

Wojewoda lubuski z optymizmem mówi o kaczkach i łabędziach na Odrze i postępach w wyławianiu śniętych ryb. Dla naukowców to jednak żaden powód do radości. Nie wiadomo, ile dokładnie zalega ryb na dnie. To z kolei już zaburza i będzie zaburzać cały ekosystem. Rzeka ma oczywiście zdolność regeneracji. Czego potrzebuje, by do tego doszło?

W kontekście kryzysu ekologicznego w Odrze nie milkną pytania o reakcję instytucji i urzędników. Wciąż nie wiadomo, kto odpowiada za śmierć rzeki, ale poszukiwania odpowiedzialnych politycznie są zdecydowanie węższe, a dwie dotychczasowe dymisje ich nie kończą. Porozumienie Jarosława Gowina chce wotum nieufności dla minister Anna Moskwy. Lewica chce dymisji wszystkich pięciu nadodrzańskich wojewodów.

Mnożą się pytania dotyczące katastrofy w Odrze. Z Ministerstwa Środowiska wciąż słychać, że próbki są badane. Jest też decyzja, by pobrane materiały trafiły do zagranicznych laboratoriów. Część ekspertów ma jednak wątpliwości, czy po takim czasie uda się ustalić przyczynę skażenia.

Już we wtorek rozpoczyna się Top of the Top Sopot Festival. Ostatni dzień zwieńczy wieczór komediowy.

Na plaży w Stegnie zmarł 45-letni mężczyzna. Najprawdopodobniej dostał zawału serca. Ratownicy ruszyli z pomocą, ale zamiast dojechać bez problemu - na miejscu musieli lawirować między parawanami i omijać plażowiczów. Na miejscu pojawili się też strażacy i policja. Podjęto reanimację, ale mężczyzny nie udało się uratować.

Ekolodzy i naukowcy nie mają złudzeń, że odrodzenie rzeki zajmie długie lata i nie ma pewności z jakim skutkiem. Dodatkową komplikacją jest fakt, że Odra jest nieustannie regulowana - przyrodnicy apelują, by tego zaprzestać.

Konsekwencje zatrucia Odry ponosi natura. Rzeczny ekosystem będzie potrzebował co najmniej kilku lat na odbudowanie. Możliwe są też powikłania zdrowotne u osób, które miały kontakt z wodą z Odry. Dlatego nie ustają pytania o konsekwencje wobec osób, które z racji pełnionych funkcji powinny były działać na czas i skutecznie. Dwie ogłoszone przez premiera Morawieckiego dymisje sprawy nie kończą - grzmią ekolodzy i opozycja.

Znicze i hałdy martwych ryb nad Odrą to najsmutniejszy obrazek ilustrujący katastrofę rzeki. Brak odpowiedzi na pytanie, co zatruło wodę, sprawia, że to walka z nieznanym wrogiem. Na rzece stawiane są zapory. Wprowadzono też zakaz żeglugi na odcinku Odry w województwie zachodniopomorskim.

Polska i Niemcy potwierdzają, że doszło do nieprawidłowości ze strony czynników oficjalnych po tym, jak ujawniono zatrucie Odry. Niedzielna wspólna konferencja przedstawicieli obu rządów nie przynosi jednak odpowiedzi na kluczowe pytanie, co doprowadziło do skażenia rzeki. Szefowa polskiego resortu Anna Moskwa przekazała, że cały czas badane są kolejne próbki. Poinformowała także o powołanym przez premiera zespole do spraw skażenia Odry.

Perspektywa wypłaty środków z unijnego funduszu odbudowy oddala się. Według rządzących Komisja Europejska stawia nowe warunki. W ocenie Komisji Europejskiej zmiany w Sądzie Najwyższym nie wypełniają podjętych przez rząd zobowiązań.

Pierwsze sygnały o tym, że sytuacja na Odrze może doprowadzić do katastrofy, pojawiły się pod koniec lipca. Rządzący twierdzą, że nic o sprawie nie wiedzieli.

Z Odry wyławiane są martwe dziesięcioletnie szczupaki czy piętnastoletnie sandacze. Odbudowa tego ekosystemu po katastrofie ekologicznej zajmie zatem co najmniej kilkanaście lat, jak twierdzi ekolog Dominiki Dobrowolski. Inicjator Akcji Czysta Odra zaznacza, że zatrucie rzeki to jednak nie tylko problem dla ryb, ale dla wszystkich zamieszkujących jej wody i brzegi zwierząt. To również wyzwanie dla mieszkańców wybrzeża, ponieważ trucizna trafi do Bałtyku i pozostanie w nim na długo.

Pierwsze badania toksykologiczne wykluczają metale ciężkie. Niemcy też nie wiedzą, jaka substancja zatruła Odrę. Wojska obrony terytorialnej i wędkarze usuwają tony martwych ryb. Ludzie i zwierzęta nie powinni zbliżać się do rzeki.

Niemiecka minister środowiska Steffi Lemke przyjechała w niedzielę z wizytą do Polski. Od polskich władz oczekuje wyjaśnień i odpowiedzi na pytanie, co i kto stoi za zatruciem Odry. Strona niemiecka zarzuca polskim władzom zwlekanie z powiadomieniem ich o zagrożeniu. Słychać też głosy o powołaniu międzynarodowej komisji śledczej do zbadania przyczyny skażenia rzeki. Krajowy Urząd Kryminalny w Brandenburgii już wszczął swoje śledztwo.

Martwe ryby spływają nie tylko Odrą, ale także Nerem. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało alert do osób przebywających w powiatach poddębickim, łęczyckim i kolskim, aby nie łowić i nie spożywać złowionych ryb.

Rządzący dopiero dwa tygodnie po pierwszych informacjach o potencjalnym zatruciu Odry zaczęli interesować się sprawą. Premier zdymisjonował szefa Wód Polskich i głównego inspektora ochrony środowiska. Rząd wciąż nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jaka substancja doprowadziła do skażenia Odry.

Ci, którzy na własną rękę zbierali śnięte ryby, dostali poparzeń. Dlatego Odrę należy omijać szerokim łukiem. Nadal nie wiadomo, co doprowadziło do katastrofy ekologicznej, dlatego nie da się ocenić jej wpływu na ludzkie zdrowie i życie. Badania wody wskazują na wysokie zasolenie.

Z powodu katastrofy ekologicznej na Odrze samorządowcy powołują sztaby kryzysowe bez pomocy rządu. Apelują o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, który umożliwiłby uruchomienie dodatkowych środków dla osób poszkodowanych przez skażenie Odry.

Premier Mateusz Morawiecki w sobotę zabrał głos w sprawie sytuacji na Odrze. Zapowiedział, że rząd chce jak najszybciej odnaleźć i ukarać winnych katastrofy ekologicznej. Zaapelował, żeby nie wchodzić do Odry i przyznał, że o sprawie dowiedział się za późno. Opozycja tymczasem grzmi o zaniedbaniach i braku reakcji osób odpowiedzialnych, a policja wyznacza nagrodę za namierzenie sprawcy katastrofy ekologicznej.

Nadal dokładnie nie wiadomo, co zatruło wodę w Odrze. Służby polskie i niemieckie mówią o zasoleniu, ale obecności rtęci nie potwierdzono. Śnięte ryby pojawiły się też w rzece Ner.

Do 5 lat więzienia grozi mieszkańcowi Jeleniej Gry, który pobił kierowcę autobusu. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu. Na nagraniu widać, jak najpierw na zakręcie przewrócił się wózek z dzieckiem jednej z pasażerek. Chwilę później jeden z jadących pojazdem mężczyzn rzucił się z pięściami na kierowcę.

Im dłużej środków w ramach KPO nie ma, tym częściej w partii rządzącej słychać głosy, że Polska bez unijnych środków sobie poradzi. Tego zdania jednak nie podzielają samorządy, które czekają na miliardy euro. Z kolei politycy opozycji stanowisko rządu nazywają "zdradą stanu".

Do wypadku polskiego autokaru na autostradzie w Chorwacji doszło 6 sierpnia. Autokarem podróżowało 42 pielgrzymów oraz dwóch kierowców. W wypadku zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Jak ustalił urząd marszałkowski województwa mazowieckiego, biuro organizujące wyjazd działało bez wymaganego wpisu do rejestru. To oznacza, że nie było w żaden sposób kontrolowane, czyli - jak wyjaśniają eksperci - nikt nie sprawdzał, jak taki podmiot realizuje umowy z turystami.

Główny Urząd Statystyczny w piątek podał ostateczne dane dotyczące inflacji w lipcu. Wynika z nich, że ceny wzrosły o 15,6 procent, licząc rok do roku. Według wstępnych danych było to 15,5 procent.

Kolejny cytat z podręcznika do nowego przedmiotu "Historia i Teraźniejszość", znanego jako HiT, wzbudził kontrowersje. Tym razem chodzi o metodę in vitro, choć sama nazwa w książce nie pada. Jest mowa o "hodowli" dzieci w laboratorium, a autor podręcznika stawia pytanie: "kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?", odzierając je w ten sposób z gwarantowanej w konstytucji godności.

RCB w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze wysłano alert do części osób przebywających w województwie lubuskim. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apeluje, aby nie kąpać się w rzece i nie używać pochodzącej z niej wody. Tymczasem tony śniętych ryb wyławianych z rzeki przerażają mieszkańców i wędkarzy. Jeszcze w czwartek przedstawiciel rządu przekonywał, że w Odrze sam by się chętnie wykąpał.