Dzieci nie są wpuszczane do szkoły, rodzice nie dostali planu lekcji, a klasa - według dyrektor podstawówki - została rozwiązana. Okazuje się, że tylko w teorii, bo jak mówi dolnośląski kurator oświaty, szkoła nie ma prawa wyrzucić uczniów. Większość rodziców sama znalazła dzieciom miejsca w innych szkołach, ale są też tacy, którzy się z tym nie godzą. - I słusznie - dodaje kurator, który chcąc rozwiązać problem pojawił się w szkole osobiście. Szkoła broni swojej decyzji, mówiąc, że została ona podjęta w trosce o dobro uczniów i nauczycieli.