Szereg miast we Francji wprowadziło zakaz noszenia burkini. Wywołało to protesty środowisk muzułmańskich, jednak kilka dni temu sąd w Nicei podtrzymał zakaz wydany m.in. w Cannes. Podobne zakazy rozważane są także w Niemczech. – Sąd miał prawo uznać taki zakaż i trzeba to wykonać. Ale to jest śmieszne. (…) Dlaczego ja mam się nie ubrać tak, jak ja chcę? – spytał w „Faktach z Zagranicy” Adham Abd el Aal, przewodniczący Muzułmańskiego Związku Religijnego.
Gość Piotra Kraśko na antenie TVN24 BiS porównał ten przepis do innych absurdalnych zakazów prawnych, kiedy np. można „bić żonę pasem węższym niż 2,6 cm”. Dodał jednak, że „w przypadku burkini prawo jest przesadzone”, a „odkryta twarz służy komunikacji”.
Zgodziła się z nim Katarzyna Sidło, arabistka z Uniwersytetu Warszawskiego, która powiedziała, że osobiście nie jest za zakrywaniem twarzy, ale dotyczy to "nie tylko muzułmanek, ale i kibiców na stadionach, ponieważ twarz identyfikuje człowieka, jest łatwiej z kimś rozmawiać”. Dodała, że zakrywanie włosów, czy ciała nie powinno być problemem. – Kazanie kobiecie rozebrać się do bikini jest równie absurdalne, jak kazanie się zakryć. Dopóki to jest czyjś własny nieprzymuszony wybór, nie uważam, że powinno to być problemem – powiedziała Katarzyna Sidło.
Źródło: TVN24 BiS