Na Wigrach, jednym z największych polskich jezior, nie będzie ani jednego sezonowego ratownika. Turyści mogą liczyć tylko na WOPR, ale gdy ktoś tonie, to czas jest sprawą życia i śmierci. Trwają upały, idą wakacje, a ratowników brak, bo chętnych niewielu. Odpowiedzialność duża, a zarobki niewielkie.