Świętujemy na wesoło. Bez kominiarek, pochodni i rac - mówiło w niedzielę wielu Polaków. Najwięcej wyszło na ulice Warszawy. Ale, jak mówił szef MSWiA Joachim Brudziński, "były wydarzenia, które kwalifikują się do postępowań karnych, wykroczeń". Ponieważ policja doskonale zna wielu tak zwanych patriotów, to marsz był ściśle kontrolowany. Wulgarne okrzyki, skandaliczne hasła, spalona unijna flaga i neonaziści w roli gości specjalnych - tym razem nie umknęli uwadze.