Zawsze w takiej grupie znajdzie się jedna, dwie, trzy osoby, które chcą rywalizować w sposób absolutnie idiotyczny - powiedział w "Faktach o Świecie" TVN24 BiS Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta i amatorski licencjonowany kierowca wyścigowy. Jak przyznał, on też dostał zaproszenie na wyjazd na Słowację, w trakcie którego doszło do tragicznego w skutkach wypadku spowodowanego przed trzech polskich kierowców. - Zaproszenie informowało o tym, że z Zakopanego jest start. Później jazda fajnymi drogami w Tatrach, przez Słowację. Dobre hotele, dobre jedzenie, dobry wypoczynek - mówił Dziewulski. - Często biorę udział w takich spotkaniach. To są spotkania klubowe, bardzo spokojne. Odbywają się w zamkach, różnego rodzaju ciekawych, historycznych miejscach. Oczywiście jest trochę jazdy, ale nie ryzykownej - dodał. - Jeżeli jest to tego typu rajd, to trzeba patrzeć, kogo się zaprasza i komu wypożycza się takie samochody - ocenił z kolei drugi gość programu Mariusz Sokołowski, były policjant.