Bazę szpitali można powiększyć, bazę łóżek i sprzętu też. Ale to wszystko na nic, kiedy nie ma kto zająć się pacjentami. Jeśli przy pierwszej i drugiej fali braki kadrowe były problemem, to teraz są problemem gigantycznym. Przemęczeni, przeciążeni dyżurami lekarze, pielęgniarki, ratownicy i diagności od roku pracują ponad siły.