W Lęborku doszło do kolejnego pożaru na nielegalnym i nieczynnym złomowisku. Strażacy przez całą noc walczyli z żywiołem. Problem nie jest nowy, bo to był trzeci pożar w ciągu miesiąca na złomowisku, ale tym razem jest przełom - seryjny podpalacz wpadł w ręce policji.
Trzy pożary w ciągu miesiąca, ostatni ubiegłej nocy, i gryzący dym unoszący się nad miastem. Wysypisko śmieci w Lęborku na Pomorzu to tykająca bomba, której od lat nikt nie potrafi rozbroić. - To są pianki, plastiki, różnego rodzaju opony i ten dym jest bardzo toksyczny, praktycznie cała tablica Mendelejewa - informuje st. kpt. Marcin Elwart z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Lęborku.
Strażacy ostatni pożar na wypisku gasili całą noc, bo nie mieli spychaczy i koparek, którymi mogliby rozgarnąć płonącą hałdę. Płonęły karoserie, opony, wielkogabarytowe śmieci, teoretycznie od czterech lat składane nielegalnie, bo właściciel dostał nakaz uprzątnięcia, ale nic sobie z niego nie robi. Kary miliona złotych też nie płaci.
CZYTAJ ROWNIEŻ: Reportaż "Wody czerwone". "Przerażający obraz" nielegalnych składowisk. Nitro-Chem odpowiada
- Trwa postępowanie egzekucyjne i do momentu jego zakończenia nie możemy mówić ani o porażce, ani o sukcesie - komentuje Radosław Rzepecki, zastępca pomorskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
Za zabezpieczenie terenu zapłacą podatnicy
Wysypisko płonęło wielokrotnie. Podczas największego pożaru, dwa lata temu, z powodu zadymienia zamknięto nawet pobliską linię kolejową. Za każdym razem sprawcy są nieuchwytni, bo do złomowiska ma dostęp praktycznie każdy.
Podejrzenie podpalenie padło na zbieraczy złomu, więc tym większe było zaskoczenie policjantów, gdy na zdjęciach z fotopułapki, zamontowanej na wysypisku po przedostatnim pożarze, rozpoznali mieszkańca Lęborka notowanego wcześnej za kradzieże i po odsiadce. Został błyskawicznie zatrzymany. Przyznał się do serii podpaleń.
- Teraz będziemy ustalać, jaki był motyw tego mężczyzny, jeśli, oczywiście, potwierdzimy, że to on dokonał tych podpaleń - przekazuje asp. sztab. Magdalena Zielke z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku.
Starostwo lęborskie zamyka dostęp do złomowiska, planuje też wywieźć z niego najbardziej łatwopalne materiały. Na tyle pozwala powiatowy budżet. Likwidacja dzikiego wysypiska kosztować będzie miliony i nic nie wskazuje na to, że zapłaci za nią właściciel. Na doraźne zabezpieczenie terenu idą pieniądze publiczne.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Lębork24.info