Obóz rządowy się podzielił. Aktywiści dalej robią swoje.

Zwolennicy zmian przegrali trzema glosami. 

Projekt ustawy przewiduje depenalizację aborcji do 12. tygodnia ciąży dokonanej za zgodą kobiety.

To właśnie liberalizacji prawa aborcyjnego obawiają się konserwatywni członkowie koalicji rządzącej.

"Kończymy dyskusję, czas na decyzję" - napisał Donald Tusk.

Pabianickie Centrum Medyczne będzie się odwoływało, bo z decyzją się nie zgadza.

Koniec z nadużywaniem klauzuli sumienia.

Jeszcze w marcu Szymon Hołownia przekonywał, że gorący czas kampanii nie jest dobry na sejmowe dyskusje o prawie aborcyjnym.

W Sali Kolumnowej musiała interweniować Straż Marszałkowska.

Na posiedzenie sejmowej komisji, która ma zająć się projektami ustaw dotyczącymi aborcji, przyszli przeciwnicy jej liberalizacji. Dużo nie wskórali.

W Niemczech intencją rządu było to, by opracowane wnioski były jak najdalsze od politycznych sporów.

Sejmowa komisja nadzwyczajna do spraw aborcji rozpocznie prace od wysłuchania publicznego.

Powołano także komisję nadzwyczają, która zajmie się tymi projektami.

W sprawie aborcji polskie prawo jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie.

Po niemal pięciu miesiącach od wyborów zaczęła się debata o projektach ustaw dotyczących aborcji.

Według premiera powinno być jedno stanowisko całej koalicji.

Zgodnie z zapowiedzą marszałka Sejmu Szymona Hołowni, 11 kwietnia Sejm zajmie się tematem zmian w prawie aborcyjnym.

Polska wraca na europejskie salony. W dodatku wysyła jasny sygnał, że wraca chętnie, ale tylko na równych zasadach - pisze "Foreign Policy".

Kobiety czekają na tę ustawę, a posłanki Lewicy przypominają, że nie chodzi o to, czy kobieta ma lewicowe czy prawicowe poglądy.

Trwają pracę nad "babciowym", podwojeniem świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego, ominięciem weta prezydenta w sprawie tabletki "dzień po", a także innymi sprawami.