W Polsce dopiero rozpocznie pracę nadzwyczajna komisja do spraw aborcji. Tymczasem w Niemczech już zakończyła pracę podobna komisja. Tam intencją rządu było to, by opracowane wnioski były jak najdalsze od politycznych sporów. Wynika z nich, że aborcja w Niemczech powinna być dozwolona bez ograniczeń do 12. tygodnia ciąży. W tej chwili, choć jest nielegalna, właściwie nie podlega karze.
W Niemczech ożywa debata dotycząca dostępu do aborcji. Niemiecka koalicja rządząca zapowiada liberalizację przepisów. W tym celu rząd powołał specjalną komisję, składającą się z ekspertów z zakresu medycyny, psychologii, etyki i prawa.
- Aborcja musi być legalna. Kobieta w ciąży musi być chroniona przed aborcją, na którą sama się nie zdecyduje i kiedy aborcja jest przeprowadzana wbrew jej woli. Przymusowe przerwanie ciąży należy uznać za przestępstwo - wskazuje Liane Woerner, członkini komisji do spraw aborcji.
Czytaj także: Polskie prawo aborcyjne wśród najbardziej restrykcyjnych w Europie. Jak wyglądamy na tle świata?
Kwestię aborcji w Niemczech reguluje paragraf 218 Kodeksu karnego. Aborcja jest legalna w sytuacji, kiedy życie i zdrowie kobiety są zagrożone lub ciąża jest wynikiem gwałtu. Aborcja nie podlega karze, jeśli dochodzi do niej w pierwszych trzech miesiącach ciąży, a przed zabiegiem kobieta skorzysta z obowiązkowej porady specjalisty. Co ważne - pomiędzy konsultacją a przeprowadzeniem aborcji muszą upłynąć co najmniej 3 dni.
- Niechciana ciąża może przytrafić się każdej kobiecie w wieku rozrodczym i nikt wcześniej o tym tak naprawdę nie myślał. Nagle kobieta musi podjąć decyzję i samo to jest wystarczająco trudne. Wtedy pojawiają się przeszkody ze strony państwa. Potem przychodzi stygmatyzacja i ataki ze strony społeczeństwa, a później trzeba spełnić pewne wymagania, by poddać się procedurze - zwraca uwagę Kristina Haenel, lekarz internista.
Zdaniem komisji powołanej przez rząd aborcja w Niemczech powinna być dozwolona do 12. tygodnia ciąży. Eksperci opracowali zalecenia, powołując się na konstytucję, prawa człowieka i prawo europejskie. Kościół katolicki, będący jednym z głównych przeciwników liberalizacji przepisów aborcyjnych w Niemczech, potępił wytyczne komisji.
- Obawiam się, że ostatecznie trudno będzie utrzymać prawo do życia dzieci z niepełnosprawnościami, a może nawet dochodzić do decydowania o narodzinach ze względu na płeć - mówi Eva Maria Welskop-Deffaa, przewodnicząca niemieckiego Caritasu.
"Rząd bardzo szczegółowo omówi tę sprawę"
Raport przygotowany przez komisję nie jest wiążący. O tym, czy przyjąć jej zalecenia, zdecyduje koalicja rządząca Olafa Scholza. Najprawdopodobniej na zmianę przepisów nie zgodzi się konserwatywna opozycja. Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec opowiada się za zaostrzeniem prawa, twierdząc, że w Niemczech dokonuje się zbyt wielu aborcji. Według Federalnego Urzędu Statystycznego w 2022 roku za Odrą przeprowadzono około 104 tysiące zabiegów.
- Nie potrzebujemy w Niemczech kolejnej debaty, która dzieli społeczeństwo. Dlatego apeluję do wszystkich, żeby podeszli do tego obiektywnie, żebyśmy nie rozpoczęli ideologicznej dyskusji. Rząd bardzo szczegółowo omówi tę sprawę - zapewnia Karl Lauterbach, minister zdrowia Niemiec.
Według sondażu przeprowadzonego przez instytut badawczy Forsa 72 procent ankietowanych popiera pełną legalizację aborcji do 12. tygodnia. W sobotę w Monachium demonstrowało kilka tysięcy zwolenników i przeciwników aborcji.
- Każda kobieta powinna samodzielnie decydować o swoim ciele. To fundamentalne prawo człowieka - mówiła Sanne, zwolenniczka aborcji. - Jestem tutaj, aby oddać głos najsłabszym, szczególnie tym nienarodzonym. Wszyscy powinni mieć prawo do życia - wskazywała Sarah, przeciwniczka aborcji.
Aborcja stała się kwestią dzielącą wyborców w Stanach Zjednoczonych i kilku krajach europejskich. Na początku tego roku Francja wpisała prawo do dobrowolnego przerwania ciąży do swojej konstytucji. Prezydent Emmanuel Macron stwierdził nawet, że aborcja powinna być zagwarantowana w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS