Koniec z nadużywaniem klauzuli sumienia. Według nowych wytycznych resortu zdrowia każdy szpital w Polsce ma obowiązek wykonania legalnej aborcji. Odmowa równa się kara z utratą kontraktu z Narodowego Funduszu Zdrowia włącznie. Tak ma być. A jak jest? Wciąż różnie, jak pokazują kontrole Rzecznika Praw Pacjenta.
Słowa są mocne. Działania mają być stanowcze. Rzecznik Praw Pacjenta staje w obronie kobiet. - Nie będzie już żadnej taryfy ulgowej - zapowiada Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta. - Mamy sygnały dotyczące nieprawidłowości, te kontrole się toczą - informuje.
A to wszystko w związku z nowymi regulacjami Ministerstwa Zdrowia, które za odmowę wykonania legalnej aborcji od czerwca przewidują dla szpitali wysokie kary.
- Jakiekolwiek formy uszczelnienia być może przybliżą nas do normalizacji sytuacji, w jakiej pacjentka będzie po prostu miała dostęp do możliwości przerwania ciąży - ocenia profesor Maciej Socha, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Szpitalu Świętego Wojciecha w Gdańsku.
Bo jeśli pacjentka ma wskazania, to każdy szpital w Polsce ma obowiązek taki zabieg wykonać - na tym polega kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Na dyżurze zawsze ma być lekarz gotowy w razie konieczności ciążę zakończyć
- Szpital nie może powiedzieć, że wszyscy lekarze zatrudnieni w jego jednostce kierują się klauzulą sumienia - mówi doktor Gizela Jagielska, ginekolożka, Zastępczyni Dyrektorki Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy.
I na dyżurze zawsze ma być lekarz gotowy w razie konieczności ciążę zakończyć. - Mamy tak zorganizowaną pracę, że będzie to możliwe dla pacjentek, które będą się zgłaszały z tym problemem - przekazuje Dariusz Kopczyński, pełniący obowiązki Zastępcy Dyrektora do spraw Lecznictwa w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie.
A jeśli odpowiedniego lekarza nie ma, to trzeba go zatrudnić. - W ramach umowy zlecenia, umowy kontraktu, zlecić dokonywanie tego typu zabiegów innym lekarzom - mówi Bartłomiej Chmielowiec.
"Bardzo czekam na normalizację"
Lekarze mówią, że pomysł jest dobry, ale jedno ministerialne rozporządzenie nie zmieni tego, że kobiety wciąż podróżują po całej Polsce do tych kilku miejsc, gdzie pomocy się im nie odmawia.
- To jest przykre, że my musimy generować takie rozporządzenia, żeby kobiety otrzymywały tą opiekę i tę, która im się należy - wskazuje doktor Gizela Jagielska.
- Cały czas przyjeżdżają do nas pacjentki nie tylko z Podkarpacia, z Lubelskiego, ale także z Łodzi. Nie wiem, czy uda się znaleźć na to rozwiązanie - dodaje profesor Filip Dąbrowski, kierownik Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Bielańskiego w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE: Niespełna trzy procent aptek chce wypisywać recepty na tabletki "dzień po". "Dajmy sobie jeszcze chwilę czasu"
Rzecznik Praw Pacjenta mówi, że rozwiązaniem są kontrole, które obecnie już prowadzi wobec kilku szpitali, i kary. - Do wysokości dwóch procent kontraktu za każdy taki przypadek, ale w sytuacjach rażących grozi również całkowita utrata kontraktu - informuje Rzecznik Praw Pacjenta.
A do tego pół miliona kary pokontrolnej i możliwość pozwu cywilnego od pacjentki. - Możemy ich (pacjentki - przyp. red.) wspierać w ewentualnym procesie cywilnym o odszkodowania - wskazuje Bartłomiej Chmielowiec.
Bo dopóki przepisy aborcyjne w Polsce się nie zmienią, to właśnie pacjentki mogą domagać się przestrzegania należnych im praw, składając skargę mailowo, osobiście lub na całodobowej infolinii Rzecznika Praw Pacjenta.
- Bardzo czekam na normalizację, żeby w Polsce wreszcie było normalnie - komentuje profesor Filip Dąbrowski, kierownik Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie.
- Proszę o to, żeby obdarzyć nas zaufaniem - apeluje Rzecznik Praw Pacjenta.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24