Zniesienie karania za pomoc w aborcji, a potem legalna aborcja do 12. tygodnia, składka zdrowotna dla przedsiębiorców, kredyty mieszkaniowe i związki partnerskie. Wielu wyborców Koalicji 15 października czeka na realizację obietnic, ale prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że nie warto tracić wyborców po to, żeby utrzymywać koalicję.
"Wspaniała, na granicy ekstazy" - tak sytuację w koalicji między liderami ocenia marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Inaczej jednak widzi to wicepremier i lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, który w Polsat News przyznał, że "rozpad koalicji jest mniej kosztowny niż utrata wyborców". Potem tłumaczył to tak: "wierność wyborcom jest zawsze najważniejsza, ale nasi wyborcy chcą, żeby nasza koalicja trwała".
W nieoficjalnych rozmowach politycy koalicji rządowej przyznają, że lider PSL po wyborach europejskich i po słabym wyniku Trzeciej Drogi próbuje na nowo zbudować swoją polityczną pozycję. Z jednej strony pokazuje wyborcom, czym różni się od pozostałych koalicyjnych partii, a z drugiej strony pokazuje premierowi Tuskowi, że bez głosów konserwatystów z PSL koalicja traci większość.
- Nie traktujcie tych słów tak przesadnie serio. Wszystko jest pod kontrolą - zapewnia premier Donald Tusk. - Spotykamy się, rozmawiamy. Mamy dużo kwestii, w których mamy różnice: kredyt zero procent, renta wdowia, składka zdrowotna, ale na tym polega polityka - zaznacza marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Od podpisania umowy koalicyjnej minęło ponad osiem miesięcy. Do dziś liderzy nie są w stanie porozumieć się choćby w kluczowych dla wyborców kwestiach, jak prawo do aborcji. Wciąż nie ma zgody co do obniżenia składki zdrowotnej oraz reformy mieszkalnictwa, w tym kredytu zero procent.
Premier: nie będę walił pięścią w stół
- Nie będę walił pięścią w stół. Nie chodzi o dyscyplinowanie, tylko chodzi o to, żeby wszyscy zrozumieli, że jest się po to koalicją rządową, żeby wykorzystywać fakt, że się jest większością i przeprowadzać ustawy - przekonywał Donald Tusk, prezentując wraz z ministrą rodziny z Lewicy poparcie dla obywatelskiego projektu ustawy dotyczącego renty wdowiej.
Projekt o rencie wdowiej krytykowali w środę w Sejmie niektórzy posłowie Trzeciej Drogi. - Nie było pieniędzy na składkę, a nagle pojawia się na rentę wdowią - zwraca uwagę Ryszard Petru, poseł Trzeciej Drogi. - Każdy, kto się zna na polityce, rozumie, że takie szarpanie publiczne nie jest czymś, czego oczekują wyborcy - uważa Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki z Koalicji Obywatelskiej.
Ostatnie głosowanie w sprawie depenalizacji pomocy w aborcji pokazało, że w Sejmie nie ma większości dla liberalizacji prawa aborcyjnego, bo większość posłów PSL za takim prawem nie zagłosuje. W ostry sposób działania partii Władysława Kosiniaka-Kamysza we wtorek na proteście przed Sejmem oceniły liderki Strajku Kobiet.
PSL niezmiennie deklaruje poparcie dla swojej ustawy dotyczącej powrotu do kompromisu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego i rozpisania referendum. Na zmiany prawa aborcyjnego w takiej wersji nie chce zgodzić się Lewica i część posłów Koalicji Obywatelskiej.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak