Jest wreszcie pierwszy w tym roku w Polsce przeszczep serca u dziecka. Zosia miała szczęście, ale dzieci w kolejce jest więcej. Ważne jest to, żeby rodzice potencjalnych dzieci-dawców mieli świadomość, jak bardzo potrzebne są narządy w Polsce.
Sześcioletnia Zosia ma nowe serce i rozpoczyna nowe życie.
- Dziewczynka nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki, jest stabilna, jest jeszcze podłączona do respiratora, ale zaczyna nam się powoli wybudzać - informowała po operacji kardiochirurg dr Joanna Śliwka ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Dziecko cierpiało na niewydolność lewej komory serca - po prostu przestała ona pracować. Przez ostatni rok Zosi życie ratowały zewnętrzne pompy tłoczące krew.
- Trafiliśmy tu (do Zabrza - przyp. red.) w sierpniu zeszłego roku i jedenaście miesięcy czekaliśmy na ten najważniejszy dzień i się doczekaliśmy - mówi matka Zosi, pani Edyta.
To pierwszy przeszczep serca u dziecka w tym roku w Polsce. W zeszłym tygodniu alarmowaliśmy, że sytuacja jest beznadziejna, że lista oczekujących na nowe serce dzieci rośnie. Przypomnieliśmy między innymi Oliwiera, który zabiegu nie doczekał - zmarł w kwietniu.
Apelowaliśmy o zgłaszanie dawców. - Za co bardzo dziękuję w imieniu całego polskiego środowiska transplantologów, ale przede wszystkim nas, lekarzy. Jednak pobudziliście sumienia, pobudziliście serca. Przede wszystkim dziękuję lekarzom z całej Polski - komentuje prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Kwestia świadomości rodziców
Mama Zosi dziękuje w pierwszej kolejności rodzicom zmarłego dziecka, którzy zgodzili się na pobranie narządów. Ich decyzja uratowała nie tylko jej córkę, ale też inne dziecko, które potrzebowało nowej wątroby.
Podziękowania, prośby, apele - to w tej chwili jedyny ratunek dla wszystkich oczekujących na przeszczep.
- Mieliśmy taką sytuację, że rodzina bała się podjąć tej decyzji, żeby nie zostać oskarżona, że uzyskała jakąś korzyść za to, że zgłosiła swojego krewnego jako potencjalnego dawcę. Dlatego świadomość jest najważniejszym czynnikiem, który wpływa na liczbę zgłaszanych dawców - tłumaczy dr Joanna Śliwka.
Zosia po odłączeniu od respiratora i przewiezieniu na normalną salę wreszcie będzie mogła spotkać się z mamą.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne