Brakuje jednak samych środków.

Sąsiedzi Polski już korzystają z Funduszu Odbudowy.

Dzięki środkom z unijnego funduszu odbudowy.

W lipcu Trybunał Konstytucyjny obradował dwa dni. W sierpniu nie było żadnego posiedzenia. Sędziowie zebrali się we wtorek, ale nie w sprawie KPO i pieniędzy z Brukseli. Zajęli się podwyżkami dla sędziów, także dla siebie.

Miliardy z funduszu odbudowy po pandemii płyną do większości unijnych państw już od dwóch lat, ale wciąż nie do Polski.

W dużej mierze to od Trybunału Konstytucyjnego zależy teraz, czy do Polski trafią w końcu miliardy na KPO.

Niewypłacane Polsce miliardy złotych z Krajowego Planu Odbudowy to dla gmin, powiatów i miast wstrzymanie ich rozwoju.

Od braku pieniędzy z KPO nie da się odwrócić uwagi.

Do wyborów zostało niewiele czasu i rząd woli krytykować Unię zamiast dbać o praworządność. Wiele inwestycji leży odłogiem i czeka na finansowanie.

Samorządy od ponad dwóch lat czekają na dofinansowanie inwestycji w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Wypowiedź posła PiS wzbudziła lawinę pytań.

Pięcioro sędziów Trybunału Konstytucyjnego zajmowało się w środę wnioskiem w sprawie pełnego składu Trybunału. Ich decyzją rozprawę odroczono do 7 września.

Najpierw rozprawa dotyczącego pełnego składu, potem wybór wiceprezesa

Tadeusz Rydzyk krytykuje Unię Europejską stawiającą Polsce warunki, które musi spełnić, by otrzymać należne nam środki unijne. Sam jednak z tych środków czerpie pełnymi garściami.

Mateusz Morawiecki od trzech lat twierdzi, że do Polski trafią pieniądze na KPO.

Nie będzie rozbudowy portu w Ustce, będzie jedynie remont falochronu. W Krakowie nie zacznie się budowa metra, a taki był plan. Pieniędzy z KPO wciąż nie ma, a mogły być w Polsce już 800 dni temu.

Kilka lat temu rządzący mówili o niepowtarzalnej szansie, jaką pieniądze z KPO dają na odbudowę polskiej gospodarki. Jednak unijne środki do nas nie dotarły.

Mateusz Morawiecki twierdzi, że połowa z tych pieniędzy już jest w Polsce, a druga połowa jest blokowana na żądanie opozycji. Skąd takie stwierdzenie?

Ustawa o Sądzie Najwyższym jest w Trybunale Konstytucyjnym. Po raz kolejny Trybunał się nią nie zajmie. Rozprawa była przesuwana - teraz zniknęła z wokandy.