Plany są zatwierdzone, inwestorzy czekają, ale brakuje funduszy. Tam, gdzie ma stanąć szpital, prowadzić obwodnica albo powstać park na osiedlu pogórniczym - sieje pustka. Puste okazały się też obietnice, że polski rząd jakoś wynagrodzi samorządom unijne miliardy.
Potrzeby są znane i jasno określone, a w szufladach kurzą się setki gotowych projektów. Gotowość do ich realizacji też jest, ale pieniędzy brak. Samorządy od ponad dwóch lat czekają na dofinansowanie inwestycji w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
W przypadku Gliwic mowa przede wszystkim o nowym szpitalu. Obecny szpital miejski zlokalizowany jest w budynkach wzniesionych jeszcze przed pierwszą wojną światową.
Miasto Inowrocław przygotowało 9 projektów opiewających na kwotę 370 milionów złotych. Mowa o przebudowach ulic, budowach obwodnic. Największą inwestycją konieczną do wykonania jest modernizacja miejskiej sieci ciepłowniczej.
- Wołamy i prosimy o te pieniądze. My płacimy za emisję CO2 z tytułu spalonego węgla i miału węglowego około 30 milionów rocznie. To są pieniądze wyrzucane w błoto w tej chwili. Chcielibyśmy przeznaczyć te pieniądze na inwestycje, tylko dajcie nam - zwraca uwagę Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia.
Zablokowane tysiące inwestycji
Zamiast zastrzyku unijnych pieniędzy samorządy mają większe koszty. Budżety gmin i miast drenuje inflacja, wysokie ceny energii, a także zmiany w prawie podatkowym. - W świetle tych zmian podatkowych, które rząd wprowadza od 2019 roku, Wałbrzych - tak jak każde średniej wielkości miasto - stracił ponad 100 milionów przychodu - wskazuje Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Na ten moment Wałbrzych nie może pozwolić sobie na wiele, a w planach ma przygotowywanie terenów inwestycyjnych, rewitalizację dzielnic czy termomodernizację budynków. Nadal liczy na 600-700 milionów złotych z KPO. - Chcielibyśmy je wydać na rewitalizację przestrzeni publicznej. Wałbrzych jest miastem pogórniczym - mówi prezydent Szełemej.
Przedstawiciele rządu przekonują, że unijne środki nie są aż tak istotne. - To nie są środki, które będą decydujące o sukcesie Polski - mówi Marcin Ociepa, wicemister obrony narodowej, poseł PiS. - Nie ma środków z KPO, a Polska się rozwija jako jeden z najszybciej rozwijających się krajów w Europie - dodaje Michał Wójcik, minister w kancelarii premiera, poseł Suwerennej Polski.
Jednak z perspektywy samorządowców wygląda to inaczej. - Tych inwestycji w skali kraju są tysiące i one czekają - wskazuje Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa. - Żeby móc się rozwijać, potrzebne są pieniądze. Jak chcemy rozwijać nasz region bez pieniędzy? - pyta Sylwia Jaskulska, członkini zarządu województwa warmińsko-mazurskiego.
Środki z KPO to łącznie prawie 160 miliardów złotych w formie dotacji i pożyczek z unijnego funduszu na odbudowę gospodarki po pandemii COVID-19. Do tej pory do Polski z powodu łamania przez rząd między innymi zasad praworządności nie trafiły żadne pieniądze. - Towarzyszy nam wszystkim zniecierpliwienie, rozgoryczenie, złość - mówi prezydent Wałbrzycha.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24