Ustawa o Sądzie Najwyższym jest w Trybunale Konstytucyjnym i wygląda na to, że tam utknęła, bo po raz kolejny Trybunał się nią nie zajmie. Rozprawa była przesuwana - teraz zniknęła z wokandy. To wynika z konfliktu wewnętrznego. Na ustawę o SN czeka także Komisja Europejska, żeby odblokować środki na polski Krajowy Plan Odbudowy.
Rozprawa w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie Sądu Najwyższego nie odbyła się już kolejny raz. Najpierw dwa razy była przesuwana, a teraz w ogóle zniknęła z wokandy. Trybunał miał zdecydować o ustawie, która ma odblokować miliardy z unijnej kasy. - Kilku sędziów stosuje taki mechanizm obstrukcji, strajku włoskiego. Nie wiem, jak to nazwać - stwierdził Mateusz Morawiecki. Sędziowie wybrani przez Zjednoczoną Prawicę blokują prace innych sędziów wybranych przez Zjednoczoną Prawicę.
Prawo i Sprawiedliwość już miało pomysł, jak zmusić sędziów do orzekania i stworzyło projekt ustawy zmniejszającej pełen skład z 11 do 9 sędziów. Czyli tylu, ilu jest chętnych do orzekania i wiernych Julii Przyłębskiej. Projekt utknął w Sejmie, bo wyraźnie nie ma poparcia koalicjanta. Stąd pomysł premiera, żeby to sam Trybunał orzekł, jaki skład to pełny skład. - Spróbować zaproponować rozwiązanie, które może pozwolić Trybunałowi podejmować decyzje - wyjaśnia premier.
Rozprawa została zaplanowana na 13 lipca. Wtedy Trybunał - orzekający w pięcioosobowym składzie - ma zdecydować, czy w ogóle regulowanie ustawowe "ilu sędziów to pełen skład" jest zgodne z konstytucją. - Żeby prezes mógł sobie decydować, kiedy i z ilu osób składa się pełny skład. To jest w ogóle pomysł szalony - alarmuje profesor Stanisław Biernat, sędzia TK w stanie spoczynku. We wniosku premiera czytamy, że pełen skład to po prostu sędziowie, którzy mogą orzekać i którzy przyszli na rozprawę. - Są takie żarty, że właściwie pełnym składem mogłaby być sama pani Julia Przyłębska. No, to jest dowcip, ale właściwie to, co żąda od Trybunału Prezes Rady Ministrów, w tym kierunku zmierza - dodaje profesor Biernat.
Głos z Europy
- Ja rozumiem, że idealnym pełnym składem dla Kaczyńskiego, Morawieckiego i tej całej spółki ze Zjednoczonej Prawicy pełen skład to jest "trzy razy P - Przyłębska, Piotrowicz i Pawłowicz" - mówi Krzysztof Śmieszek, poseł Nowej Lewicy. Konstytucjonaliści twierdzą, że to próba zmiany prawa bez udziału parlamentu. - Wniosek premiera jest zamachem na prawa ustawodawcy, bo to ustawodawca ma zdecydować o tym, czy ta większość konstytuująca skład Trybunału, pełny skład Trybunału, będzie taka czy inna - tłumaczy profesor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski.
Sejm zawiesił prace nad projektem o składzie Trybunału do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał Konstytucyjny. - To jest najgorszy przykład tego, jak kończą instytucje obsadzane przez PiS-owskich nominatów - uważa poseł PO Borys Budka. - To widocznie zbyt wiele dla skłóconych sędziów, aby zebrać się, bo przecież to tylko pieniądze dla Polaków - mówi Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z PSL. Ustawa o Sądzie Najwyższym ma spełnić ten najważniejszy kamień milowy - dotyczący praworządności - i pozwolić odblokować środki na KPO. Ta ustawa leży w Trybunale od czterech miesięcy. - Teraz nie mamy innego wyjścia, niż czekać na decyzję Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał, wobec którego również wyrażaliśmy wątpliwości w ramach artykułu 7 - stwierdziła Vera Jourova, wiceszefowa Komisji Europejskiej.
- To jest dobry projekt. Bo przez miesiące dyskutowaliśmy o nim z polskimi władzami, zanim projekt trafił do polskiego Sejmu - przekazał Didier Reynders, unijny komisarz do spraw sprawiedliwości. Jeśli ustawa wyjdzie z Trybunału i wejdzie w życie, wtedy polski rząd będzie mógł składać wniosek o pieniądze na KPO. Wówczas Komisja będzie miała dwa miesiące na ocenę wniosku. Pieniądze trafiłyby do Polski po kolejnych kilku tygodniach od ewentualnej pozytywnej oceny. Polska jest w gronie sześciu państw Unii, które z funduszu odbudowy nie dostały jeszcze ani jednego euro.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24