Pandemia powoduje, że odwoływane są planowane od dawna zabiegi, chorzy na na nowotwory badani są za rzadko i często za późno, ale problemów jest o wiele więcej. W wielu szpitalach w Polsce coraz bardziej brakuje krwi. Jej dawcy często są na kwarantannie albo sami potrzebują pomocy. A bez nich ratunek dla innych bywa niemożliwy.
Strażacy z Głogowa ratują życie. Tym razem nie gaszą pożaru. Oddają krew. - To jest akcja wsparcia dla naszego przyjaciela, a dokładnie dla jego syna młodego, małego, fajnego strażaka młodzieżowej drużyny pożarniczej OSP Szczyglice, który zachorował na białaczkę - tłumaczy mł. ogn. Sebastian Siniawa z Państwowej Straży Pożarnej w Głogowie. Szymon Łużny jest pacjentem wrocławskiego Przylądka Nadziei - szpitala onkologicznego dla dzieci. W miejscach takich jak to, krew dosłownie oznacza życie, a ostatnio krwi brakuje. - W dobie koronawirusa bardzo ciężko jest pozyskać dawców. W zasadzie z tym nigdy nie było problemów. W Przylądku Nadziei mamy swoich dawców, ale i ci dawcy chorują i są w kwarantannach, także w tej chwili jest problem - wyjaśnia prof. Alicja Chybicka, hematolog, onkolog dziecięcy i senator z ramienia KP Koalicji Obywatelskiej. Tej najrzadszej krwi o grupie 0Rh- brakuje niemal we wszystkich regionalnych centrach krwiodawstwa z wyjątkiem Katowic, Krakowa i Rzeszowa. Największe braki - również innych grup krwi - mają centra w Kaliszu, Lublinie, Łodzi, Szczecinie i Wałbrzychu. Gdy brakuje krwi, trzeba odwoływać zabiegi, a wielu pacjentów nie może opuścić szpitala. - Pacjenci hematologiczni, szczególnie z niektórymi schorzeniami, żyją tylko dzięki temu, że mają co pewien czas przetaczaną krew, a nie zawsze jest to możliwe tak szybko, jakby się chciało i w związku z tym zajmują nawet dłużej łóżka, których nie potrzebowaliby tak długo zajmować - mówi dr hab. Małgorzata Krawczyk-Kuliś, śląski konsultant wojewódzki do spraw hematologii z Instytutu Onkologii w Gliwicach.
Niepotrzebne obawy
Na początku roku zazwyczaj krwi jest mało, bo w okresie świątecznym spada liczba chętnych do jej oddania. Jednak, choć już dawno po świętach, stacje krwiodawstwa wciąż świecą pustkami. Wielu dawców boi się koronawirusa. Niepotrzebnie - mówią medycy. - Sprawdzamy czy dawcy nie są na kwarantannie, mierzymy temperaturę, dezynfekujemy ręce. Używamy jednorazowego sprzętu. I dawcy, i personel używają maseczek ochronnych. Dodatkowo personel szczepił się już - zapewnia Edyta Wcisło, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi. - Często oddaję i robię to dla ludzi, żeby pomóc. Moja krew się przyda, innym uratuje życie - mówi Kamil Omarczyk, krwiodawca. Krew może oddać każdy między 18. a 65. rokiem życia kto nie choruje przewlekle i w ostatnim czasie nie przechodził zabiegów. Szczegółowa lista przeciwwskazań dostępna jest na stronach internetowych każdej stacji krwiodawstwa.
Autor: Paweł Szot / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24