Jest wniosek o zgodę na przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą do spraw Pegasusa. Wcześniej on sam w innej sprawie przyszedł w Sieradzu do prokuratury. Pytania do Ziobry w sprawie Pegasusa to jedno, pytania w sprawie Funduszu Sprawiedliwości to drugie.
Po czterech nieobecnościach sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa sięga po "broń atomową". - Wykorzystujemy ścieżkę, która jest doskonale opisana w Kodeksie postępowania karnego - tłumaczy Magdalena Sroka, przewodnicząca komisji, posłanka PSL-Trzeciej Drogi.
- To jest procedura mobilizująca Zbigniewa Ziobro do przestrzegania prawa - ocenia Witold Zembaczyński, członek sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, poseł Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zapowiedź wniosku o uchylenie immunitetu Ziobry
"Ja sobie nie wyobrażam, że karetka więzienna przywiezie na noszach ministra Ziobrę"
Jest wniosek komisji o zgodę Sejmu na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Jeśli Sejm uchyli mu immunitet, komisja śledcza będzie mogła zwrócić się do sądu z wnioskiem o zatrzymanie i doprowadzenie.
- Nie chce przyjść dobrowolnie, to przyjdzie w asyście i w towarzystwie funkcjonariuszy policji - zapowiada Tomasz Trela, wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, poseł Lewicy.
- Ja sobie nie wyobrażam, że karetka więzienna przywiezie na noszach ministra Ziobrę, bo to by tak pewnie wyglądało. Trzeba nie mieć przyzwoitości, żeby w ogóle mówić o takich rzeczach - komentuje poseł PiS Henryk Kowalczyk. - Przede wszystkim ta komisja jest nielegalna - dodaje poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
Tymczasem w październiku, dzień po tym, jak Zbigniew Ziobro nie stawił się przed komisją, stawił się w prokuraturze w Sieradzu.
Sąd Okręgowy w Warszawie częściowo przychylił się do wniosku komisji śledczej ds. Pegasusa. Sąd nałożył na Zbigniewa Ziobrę karę pieniężną w wysokości dwóch tysięcy złotych za "nieusprawiedliwione niestawiennictwo 14 października". Komisja wnioskowała o 3 tysiące złotych kary.
- Pan Ziobro ma się w sprawie Pegasusa, podobnie jak w sprawie afery Funduszu Sprawiedliwości, czego obawiać - ocenia Marcin Bosacki, wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. Pegasua, poseł PO.
Zbigniew Ziobro wielokrotnie spotykał się z księdzem Michałem O.
Afera Funduszu Sprawiedliwości to nie tylko zakup Pegasusa. To także nowe pytania o księdza Michała O. i Fundację Profeto. Ksiądz zapewniał, że o konkursie dowiedział się z ogłoszenia. Jednak dziennikarze tvn24.pl i OKO.press ujawnili, że przed ogłoszeniem konkursu Fundacja Profeto zawarła z zakonem sercanów przedwstępną umowę pożyczki na 3 miliony złotych "w związku z podjęciem starań o przystąpienie do konkursu dotyczącego projektu Medialnego Centrum Ewangelizacji". Co ważne - informacja o konkursie pojawiła się na stronie resortu dopiero dwa dni później.
Dziennikarze rzucają też nowe światło na relacje księdza i Zbigniewa Ziobry. - Panowie spotykali się już od 2016 roku. Tylko do momentu podpisania tej umowy na dotację spotkali się razem 33 razy co najmniej - podkreśla Sebastian Klauziński, dziennikarz tvn24.pl.
- Ja jestem przekonana, że najwyższe umocowanie to właśnie Zbigniew Ziobro. To właśnie z nim ksiądz O. omawiał jeszcze, zanim pojawił się konkurs, strategię - ocenia Magdalena Sroka.
W sumie spotkań było więcej. Jak opisują dziennikarze, z terminarza Zbigniewa Ziobry, który zabezpieczyły służby, wynika, że spotkał się z księdzem O. co najmniej 36 razy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP